
Miałam okazję odwiedzić kilka miejsc i powiem, że jak się jedzie przez Polskę, to wszędzie, po prostu wszędzie widać kwitnące bzy!
U mnie coś tak jakby pada, ale to dobrze, bo sucho znowu było. Za to zdjęć nowych na razie nie mam.
Małgosiu - moje brzoskwinie niby żyją, ale nie była na nich ani jednego kwiatu. Tak więc zero owoców.
W dodatku wiem już na pewno, że jeden tamaryszek przemarzł całkiem, a drugi coś tam niemrawo odbija, ale z kwitnienia nici. Nawet z pięknego dekoracyjnego z liści krzewu też nici

Elu - poślę we wtorek i mam nadzieję, że niedługo będziesz go wywalać jak ja

Ateno - było, teraz jakby mniej kwieciście, ale nie narzekam.
mam pierwsze kwiaty róży i jest to Margauerite Hilling

Jadziu - pozostaje gdzieś polować w jakimś wysyłkowym, ale to zawsze jest ryzyko, że przyjdzie nie to, co się chciało

Na kwiaty żeleźniaka też nie liczę. Zanim się rozrośnie, to znów lata miną...
Elu - mam nadzieję na chociaż jednego kwiatka na mojej majalis, ale jeszcze jej tam nie obmacałam, czy coś ma

Owszem, żałobny lepszy niż inne chwasty, ale co za dużo, to niezdrowo

Ewo - ja wczoraj spędziłam dzień w paskudnym upale i przymrozki brzmią dla mnie egzotycznie. Wiem, to post sprzed kilku dnie, ale nawet wtedy u nas nie było aż tak zimno.
Mam nadzieję, że masz przez nie kolejnych strat?
Majeczko - Cosmos się nie przyjął, więc to na pewno nie przez niego.
Zresztą wydaje mi się, że ja nigdy nie widziałam oznak jego działalności na współczesnych różach nowoczesnych.
Tak jakby wolał starsze i półdzikuski?
Agnieszko - ja tam nie mam ochoty na przebudowę

Jedyny ewentualny pozytyw jaki mogę znaleźć, to miejsce na nowe rośliny

Majko - on ma jeszcze tę właściwość, że lubi wrastać w inne rośliny. W tym w inne bodziszki, a po liściach, to czasami trudno odróżnić tak na pewno. I w ten sposób kępa błotnego została zdominowana przez siewki żałobnego.
Jak masz miejsce, to niech Ci szaleje.
Izo - a byłam pewna, że to jedna


Żałobnym nadal służę

Ewo - też ich mam multum. Najgorsze są te, które ulokowały się przy/pod posadzoną niedawno piżmówką od Kamili. Podsypuję proszkiem Brosa, ale nadal tam siedzą!

Olu - i jak, uciekły? Padły? Jest w ogóle jakiś efekt?
Te na trawniku czy gdzieś tam, to jeszcze zniosę, ale pod moim nowym piżmowcem: NIGDY!
Kasiu - nie ma za co

Nie sądziłam, że będziesz mieć tyle przygód z jedną, niewinną bodziszkową przesyłką I że ktoś je weźmie za głupi kawał:;230