już Cię lubię...

Program oczywiście znam, ale nie powiem, żeby był moim szczególnym faworytem. Myślę, że sa lepsze programy...DAK pisze:Do aparatu dołączony był program do obróbki zdjęć (chyba wersja 30-dnowa) SILKYPIX Developer Studio 3.1 sobie. Bardzo mi ten program przypadł do gustu - zabawa przednia pod jednym tylko warunkiem, że zdjęcie zrobi się idealnie nieporuszone - można się bawić na setki sposobów.
??? Zdjęcie NIE MA PRAWA być poruszone!!! No, chyba że taki był zamysł artystyczny, np. po to, żeby pokazać dynamikę kadru, jakiś ruch, prędkość itp.DAK pisze:zdjęcie zrobi się idealnie nieporuszone
Wiem, że żartujesz, ale coś jest z prawdy w tym żarcie, tylko zestaw przyczyn jest szerszy - to tarczyca. Zanim dowiedziałam się, że to ona wywołuje u mnie te objawy, to wstydziłam się, że pomyślą o mnie jak o nadużywającej %%. Teraz już wiem, że ten typ tak ma, ale najgorsze było studiowanie chemii - łapy poparzone chemikaliami. Przy tej dolegliwości nie pomogłaby masa probówek, a raczej pogłębiałaby efekty.vito157 pisze: A co to, rąsie się trzęsą? Gorzała czy Parkinson?. Żartuję. Teraz rozumiesz, dlaczego aparat MUSI być ciężki?
vito157 pisze:Przepraszam za ten żart o gorzale... Przykro mi... Wygłupiłem się... Naprawdę nie przyszło mi to do głowy...
Zamiłowanie do ciężkich aparatów zostało mi z fotoreporterskich czasów. Aparat, 3 obiektywy, lampa i ze 20 filmów... To było nasze całe wyposażenie. Obiektywy były wrzucane do torby 'jak leci'. Jak się pobrudziły - to wycierało je się rogiem koszuli. Słowem: zero poszanowania dla sprzętu. I to mi niestety pozostało... Jeden z moich znajomych z przerażeniem patrzy na to, jak traktuję sprzęt. Jego szklarnia jest jak ze sklepu. Aparat - nówka. Wszystko wypucowane i wychuchane... Tyle, że jakoś mu umiejętności nie staje... Ale to już inna bajka...
Upsss, aż mnie zęby zabolały.mara pisze: Też wycieram obiektywy o kawałek swetra czy koszuli. Dosłownie.![]()
A ja zero szacunku. Samochód jest od tego, żeby jeździł, a nie od tego, żeby traktować go jak bombonierkę i odkurzać raz w tygodniu, a raz w miesiącu jechać na myjnię. Mój myjni nie widział (no, może z daleka) od lutego. Odkurzacza też z resztą nie. To samo dotyczy sprzętu foto. Obiektywy leżą w na półce, w kartonowym pudełku. Wsypane. Nawet bez osłon. Wymieszane, tzn. obiektywy od Pentaxa i Sigmy razem. A i tak, jak potrzebuję czegoś nietypowego (np. elektrycznego wyzwalacza), to znajduję go zawsze w jakimś innym miejscu... Np. z niepotrzebnymi kablami do komputera...DAK pisze:mam wiele szacunku dla warunków technicznych.
furious pisze:Ciekawa dyskusja nt czystości
Powiem Wam, że ja na aparat/telefon/zegarek to chucham i dmucham do.... pierwszej ryski, później to leci już