Mireczko- Mirdem dziękuję za odwiedziny.
To nie ulega dyskusji, że pora roku, gdy kwitną klematisy jest fajniejsza od zimy, ale cóż zrobić, musimy przez to przejść.
Martusiu- Artam ten różowy to Klematis Tekxensis Princess Diana, to jest klematis bylinowy, przycina się go wiosną przy samej ziemi, jak byliny, a biały to Paul Fargens, pnący.
Oba są łatwe w uprawie, nie chorują i nie wymarzają.
Siberio klematis tangucki nie dostaje uwiądu, ani innych chorób, jest tylko jeden warunek, trzeba go posadzić w słońcu, ja go właśnie przesadziłam, gdyż rósł w cieniu i nie zakwitł nawet jednym kwiatkiem, choć miał całą masę zdrowych liści. Z grupy Viticella także są łatwe w uprawie.
Chorują u mnie tylko klematisy wielkokwiatowe.
Irenko witaj. Narcyzy u mnie wymarzły tylko poeticusy, ale tylko nowe nasadzenia, te starsze, które sadziła moja mama ładnie rosną, boję się je przesadzać. U mnie są wyściółkowane korą.
Do klematisów chyba obie nie mamy szczęścia, gdyż kilka i u mnie zginęło na wskutak uwiądu, głównie te o pełnych kwiatach.
Eluniu- Elsi dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Ja także, pomimo ich licznych chorób nie poddaję się i chciałabym jeszcze dosadzić. Marzy mi się Błękitny Anioł właśnie, o takich jasno niebieskich kwiatach- jest śliczny.
Nie wstawiłam fotek mojich wszystkich klematisów, gdyż nie mogłam znaleźć. Mam jeszcze makropetala White Swan- biały i Joniniana- Praecox, którego bardzo polecam, gdyż jest zdrowym, szybko rosnącym klematisem okrywowym, ale u mnie rośnie na siatce, osłaniając ogród od wiatru.
Mój wnuczek często przyjeżdża, dzisiaj niedawno odjechał, a już za nim tęsknię, więc Ciebie rozumiem.
Pozdrawiam serdecznie.
Małgosiu- Margo2 dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Właśnie najgorsze, to brak miejsca, prawie wszyscy na to cierpimy, a jeszcze tyle roślin chciało by się mieć.
Także marzy mi się dosadzenie kilku odmian klematisów, Błekitnego Anioła np mieć muszę, może jakiś padnie, który mi się opatrzył?
Ewuniu- Ewkora dziękuję Ci bardzo za odwiedziny.
Te zdjęcia klematisów, to trochę taka zmyłka, wyglądają zdrowo w początkowym stadium kwitnienia, ale bardzo szybko schną im liście i przestają kwitnąć. Jak widzę na forum w pełni lata kwitnące pięknie klematisy, to jestem zła na siebie, że nie umiem im zapewnić dobrych warunków do rozwoju.
Dorotko- Dodad klematisy bylinowe i botaniczne to bardzo dobry pomysł, one rosną nie zawodnie, choć z pewnością wielkokwiatowe także u Ciebie by ładnie rosły.
Ja mam kwaśną, piaszczestą ziemię, a klematisy takiej nie lubią, niestety. U mnie stosunkowo dobrze czują się rododendrony.
Pozdrawiam serdecznie .
Agniesiu- Agness dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Ale tak, jak wcześniej pisałam, one wyglądają ładnie na początku kwitnienia, a później różne choroby się je czepiają, po prostu nie lubią stanowiska na którym rosną i nie pomaga zaprawianie dołków odkwaszonym torfem i obornikiem, a także dodatek kompostu. To działa na krótką metę. Nie lubią także suchego podłoża, a my na bieżąco nie możemy zapewnić im podlewania.
Pozdrawiam serdecznie.
Jolu- Pamelko witaj. Klematisy nawożę jeden raz wiosną specjalnym nawozem do klematisów, takie kolorowe granulki w pudełkach, ale dałaś mi do myślenia, że chyba powinnam częściej, może były by silniejsze gdyby były odpowiednio odżywione i choroby by się tak nie czepiały.
Z narcyzami nie mam większych problemów, nawet nornice je omijają.
Wandziu ja także kilka klematisów straciłam przez uwiąd, niestety. Jeśli w porę zauważam zwiędnięty pęd, to staram go się jak najniżej wyciąć w podłożu i podlewam jakimś fungicydem, typu Topsin.
O linku pomyślę.
Pozdrawiam serdecznie.
Pawełku- Rispetto cieszę się, że mnie odwiedziłeś.
Dziękuję za miłe słowa. Ja wszystkie swoje klematisy kupuję z zwykłych sklepach ogrodniczych, tak samo, jak wszystkie rośliny, będę musiała za przykładem innych ogrodów i Twoim trochę rarytasków gdzieś poszukać.
Marzą mi się taki małe dąbki, które są u Ciebie. Może pozbędę się kilku jałowców?
Pozdrawiam serdecznie.
