Witam!
Zaczynam moją przygodę ogrodnictwem i z różami... dzięki Waszym zachwycającym nie tylko zdjęciom, ale i opisom.
Zakupiłam jesienią w znanej i polecanej na forum szkółce ok. 30 sztuk i poza pojedynczymi (jak na razie) okazami skoczków na dwóch New Down, które wczoraj zauważyłam, a że jedyne były w donicach i rosną osobno, więc przypuszczam ze przezimowały na pędach. Niszczę je od wczoraj ręcznie, co wcale nie jest łatwe ze względu na kolce, a siedzą te żyjatka w głębi krzewu i opryskuję wywarem z orzechów piorących. Pozostałe róże są w doskonałej formie, mają lśniące liście i sporo pąków.
Jednak było mi mało i w ubiegłym tygodniu zakupiłam kolejnych kilkanaście róż, w tym dwie Sahary polecone zamiast Westerland, bo te ostatnie były zbyt małe, a do jesieni nie chciałam czekać. No i właśnie te Sahary mimo, że piękne, rozrośnięte krzaczki z pękającymi już pąkami, mają na liściach plamki (rozsypane po całym krzaku), które mnie poważnie niepokoją. Napisałam maila do szkółki, czekam na odpowiedź. Jednocześnie Was proszę o pomoc w identyfikacji tych objawów, żeby nie było za późno. Załączam zdjęcia, choć nie najlepszej jakości, ale myślę, że widać, zwłaszcza przy powiększeniu:
