Witaj Izo! Jutro jadę do tartaku po deski na domki dla ptaków i dla murarek. Codziennie docinam też po kilkadziesiąt rurek z trzciny a jak dobrze pójdzie to w sobotę pobawię się w robienie maty z trzciny na przykrycie daszków domków dla ptaków i pszczółek. Najwyższy też czas na zrobienie kolejnych sadzonek koleusów. Na razie będę je ukorzeniał w słoiczkach z wodą bo w dalszym ciągu po domu latają ziemiórki.
Ciemierniki kolejny rok czekają na przeniesienie na swoją rabatkę i z każdym rokiem wyglądają gorzej. Z 5 kupionych ostatnio wypasionych ciemierników ostał się tylko jeden ale w miejscu gdzie rosły pokazało się sporo siewek i teraz rosną w doniczkach. Mam nadzieję, że dotrwają do wiosny i wtedy trafią na docelowe miejsce. Truskawki schowane pod siatką ochronną a spod topniejącego śniegu wyłania się gołoborze bo na razie trudno to nazwać skalniakiem. Rudy kotek zgłupiał do reszty i dzisiaj objadał się bzem lilakiem.
Walka z ziemiórkami zaostrza się. Dzisiaj do akcji wkroczyły rośliny owadożerne. Do przodu posuwają się prace przy domkach dla murarek. Co prawda dzisiaj trzciny nie ścinałem ale posegregowałem wczorajsze rurki ze względu na długość. Kupiłem też deski na domki i deski już leżakują celem przeschnięcia.
Miałem do nasionek pora Pancho nie zaglądać przez 10 dni ale coś mnie tchnęło. Po 3 dniach pojawiło się sporo kiełków. Nie ma wyjścia-trzeba nasionka przenieść do doniczek z ziemią. Chyba jednak zaciemnienie dało efekty. Przez 2-3 miesiące roślinki będą mieszkać w doniczkach P9 ( w jednej doniczce ok. 16-20 roślinek). Czeka mnie dzisiaj przygotowanie doniczek, nawilżenie podłoża i porozkładanie nasionek. Dobrze, że perlit do przykrycia nasionek mam w piwnicy a nie na działce.
A te nasiona w szalkach Petriego to zakręcasz i one tak beztlenowo się rozwijają? A teraz przysypiesz perlitem na ileś cm, to one przestaną rosnąć, będą tylko hibernować?
U mnie koło bzu Meyera latały takie maleńkie ciemne muszki; ale jego to nie rusza ładnie rośnie i buduje kwiaty. Potraktowałam je czosnkiem i teraz ich już nie widzę
To spodziewasz się mrożnej zimy skoro takie przygotowania dla małych pierzastych?
Przepraszam za jakoś zdjęć ale aparat w moim telefonie nie należy do najlepszych. Szalka Petriego składa się z 2 części. Większe szkiełko nakłada się odwrócone na mniejsze. One leżą na sobie ale tam nie ma gwintu i nic się nie dokręca. Widocznie ta ilość tlenu wystarcza nasionkom a niektóre nasionka leżą nawet 2-3 tygodnie. Nigdy się nawet nie zastanawiałem nad tym czy jest przepływ powietrza ale chyba nie ma pełnej szczelności bo gdyby tak miało być pewnie szkło byłoby doszlifowane. Dzisiaj 3 x 16 nasionek trafiło do doniczek P9. Potem całość zwilżyłem wodą z opryskiwacza, zasypałem perlitem i przykryłem szklaną płytką. Jak nasiona zaczną przebijać się przez perlit powędrują na parapet.
Wczoraj do ziemi trafiło 48 skiełkowanych nasionek pora (pomarańczowe doniczki) a dzisiaj kolejne 76 nasionek (czarne doniczki). Dzisiaj zrobiłem nieco głębsze otwory na nasionka (wciskałem całą gumkę od ołówka w ziemię). W te otwory nasionka, oprysk wodą, perlit, wyrównanie podłoża, kolejny oprysk wodą i doniczki do miniszklarenki na regał). Pewnie jutro wykiełkują kolejne nasionka choć siewek mam już wystarczającą ilość. 15 lutego zrobię kolejny wysiew dla porównania jakości sadzonek. W marcu kolejny wysiew ale już inne odmiany.
Przemek, budki dla pszczół super. Moje pomału się rozlatują, do maja muszę zrobić nowe. Dobrze że tu zajrzałam. Martwiłam się skąd naciąć rureko tej porze roku. Rdestowca u mnie pod dostatkiem. Wcześnie zacząłeś sianie. Ja muszę czekać do końca lutego, a chciało by się już chociażtroszkę.
Witaj Danusiu! Nie jestem specjalistą od pszczół murarek ale coś mi się zdaje, że nowy domek w maju to dla pszczółek może być za późno i Ci się wyniosą. viewtopic.php?f=5&t=105340&start=238 tutaj piszą trochę więcej o pszczółkach. Ja swój będę miał gotowy na marzec.
Styczeń to dla koleusów ciężki okres. Tej zimy padły mi 3 sadzonki. Dzisiaj skróciłem największe rośliny i sadzonki wstawiłem do słoika z wodą. Już niedługo zacznę doświetlanie siewek porów więc koleusy skorzystają ze światła sztucznego i powinno być już tylko lepiej.
Rosiczka od ewa-s dzisiaj złowiła pierwszą ziemiórkę.
Przemek, , dzięki za podpowiedż, nie wiedziałam że mamy taki wątek. Może rzeczywiście trzeba trochę wcześniej się przygotować. Nigdy niewiadomo kiedy wiosna przyjdzie. Jutro będę u córki to natnę rurekz rdestowca. W ubiegłym sezonie utrzymałam wszystkie coleusy, a w tym już śladu po nich nie widać. Za to komarzyca dzielnie się trzyma ale już wsadziłamdo doniczki.
Rano kolejne 2 doniczki P9 z kiełkującymi nasionami pora Pancho trafiły do miniszklarenki. Na waciku zostało jeszcze 37 nasion. Jak na moje potrzeby to siewek mam stanowczo za dużo. No ale na razie nie ma problemów z miejscem więc nie będę wyrzucał reszty nasion. Niech sobie kiełkują dalej.
Rosiczki przylądkowe zajęły się wyłapywaniem ziemiórek a ja "wsiąkłem" i mogę się przypatrywać moim nowym roślinkom bez końca. Dynie Sweet Dumpling przechowują się świetnie ale o tej porze roku skórka niestety jest już zbyt twarda do zjedzenia. Dzisiaj część z nich powędruje do garnka.
Witaj Przemku,
Mam pytanie zasadniczo o doświetlanie roślin. Wiadomo temat jest skomplikowany - jedni polecają lampy sodowe, inni świetlówki a jeszcze inni Ledy. Ja jestem na etapie zakupu systemu oświetleniowego, pomimo przeczytania i wątku z forum i masę www, wciąż mam mętlik w głowie. Jak każdy wolałbym kupić coś sprawdzonego niż testować lub wyważać już otwarte drzwi. Niemniej jednak u mnie proces naświetlania roślin będzie się odbywał w trybie 12-14 godz, ze względu na miejsce w którym mój nowy grow box będzie się znajdował. Czy mógłbyś ze swojej strony (widziałem że korzystasz z HPSa oraz LEDów) jak u Ciebie się sprawdzają poszczególne lampy do doświetlania sadzonek? Jak długo doświetlasz w ciągu dnia ? Jakie masz wnioski, spostrzeżenia na nowy sezon ?
Bardzo byłbym wdzięczny za wszelkie informacje.
PS Domek świetnie się zapowiada, będzie ulokowany w tunelu ?
Prawdopodobnie przyszłość stoi przed lampami LED- niski koszt eksploatacji ale bardzo wysoki koszt zakupu lamp. Te lampy w ostatnich latach są ciągle udoskonalane i oferta też jest bogata. Problem w tym, że oświetlają stosunkowo małą powierzchnię ale nie mają dużych strat ciepła więc dobrze sprawdzają się w growboxach. Ja doświetlam rośliny w domu przy oknie. Rośliny stoją na parapetach i blatach. Oprawa lampy sodowej jest w odległości 1-1,2 m od wierzchołków roślin co powoduje, że lampa oświetla dość dużą powierzchnię. Jednak należy uwzględnić, że lampa sodowa wydziela dużo ciepła więc może się robić roślinom za ciepło i trzeba wtedy wietrzyć (ciepło z lampy WLS (HPS) przydaje się jeżeli produkujemy sadzonki np. w chłodnej piwnicy). Rachunek za prąd lampy WLS w zależności od mocy możemy sobie wyliczyć i jest on dość duży. W świetlówki nigdy się nie bawiłem bo oprawy muszą być blisko roślin i całość konstrukcji mocno ogranicza dostęp światła naturalnego. Stosuję czasowy wyłącznik elektroniczny, dzięki niemu nie muszę pamiętać o lampach. Z lampy LED jestem bardzo zadowolony ale zbyt dużo roślin to ona nie doświetli a kosztowała sporo.Ta moja dostosowana jest do produkcji rozsady ale są też lampy do roślin kwitnących a nawet z możliwością regulacji. Najlepiej doradzą Ci w sklepach sprzedających lampy-porad udzielają nieodpłatnie. Teraz mam tylko 10 doniczek z rozsadą porów więc jak siewki przebiją się przez warstwę perlitu rozpocznę doświetlanie lampą LED. Pory wolą lekki chłodek. Przy rozsadzie pomidorów, papryki i heliotropów włączę WLS (wtedy potrzebuję już 2 metrów kwadratowych powierzchni) a LED zostanie do sałat, kalarepy i innych kapustnych. Pory i cebula w marcu lądują już w tunelu. Nie mam nocnej taryfy, częściowo korzystam ze światła naturalnego więc doświetlam w ciągu dnia. Różnie to wygląda w poszczególnych miesiącach ale zdarza się, że lampy są włączone od 7.00 do 20.00 a czasem tylko od 16.00 do 20.00.
Pierwsze roślinki pora Pancho przebijają się przez perlit. Jeszcze nie doświetlam, choć dzień jest pochmurny, ale chyba już jutro zainstaluję lampę LED. Na razie pierwsza mini szklarenka powędrowała na parapet. Ponieważ pory nie lubią zbyt wysokich temperatur na razie nie kładę pod spód szklarenki płyt styropianowych (od parapetu wyczuwa się lekki chłodek). Koleusy musiały zmienić miejscówkę bo od dziś pory na pierwszym miejscu.