Witajcie kochani....trochę mnie nie było i z pewnością do końca sierpnia tak będzie z doskoku ale sezon urlopowy no i trzeba trochę w pracy przysiąść żeby ktoś inny mógł na ten urlop iść.
W moim ogródku zakwitły niecierpki moje ulubione no i po raz pierwszy kobea. Nie wiem jak wasza kobea ale moja szybko zrzuca kwiaty. Czy to normalne czy znowu coś u mnie nie tak.
Oczywiście dynie ...pełna porażka. Najpierw ślimaki zżerały kwiaty a późniejsze nie zawiązywały owoców. A ta która w końcu się zawiązała może dojdzie do rozmiarów piłki nożnej.
Za to truskawki nawet ładnie idą. Mąż przywióżl mi snopek słomy jak był na wsi pod Toruniem...buziak się należał.
Teraz z kolei zaczął się sezon malinowy no to jadę z sokami i dżemami.
Gabrysiu Bogusiu.....te dropiące w karku już po leku dochodzą jeszcze mono ze dwa tydnie i bydzie gotowe. Nie zrozumcie źle....to jest na zima jako lekarstwo a nie co sobie tam myślicie.
Halinko dzięki za zaproszenie. Myślę, że nic nie stanie na przeszkodzie i bedę mogła Cię odwiedzić.
Halinko pływać nie pływałam ale za to moczyłam nogi we strumyczku. Wolę to bo bliżej.

i tam są moje roślinki i moga sobie pokopać.
Grażynko jak było to gradobicie to akurat byłach w górach ale sąsiadka mi dzwoniła, że dawało równo. Na mojej zegrodce strat ni mom zbytnio oprócz obczaskanych kwiatów kanny. Wszystko jest w porządku i się nie martw.
Grzesiu u mnie w porządeczku, w ogródku też.... jedynie to przydrożne drzewa były powalone na ulicę ale szybciutko się z tym służby uporały. Kiedy była ta zawierucha akurat byłam w górach ale sąsiadka mi zdała relację.
U mnie to w porównaniu z Twoją powodzią pestka. Tak, że wszystko gra i buczy.
Jestem mile zaskoczona Waszymi odwiedzinami, za które bardzo Wam dziękuję i zapraszam znowu jak się yno uporam z tym onym.