Jadziu - u mnie borówki też mają sporo nałapane małych owocków.
Oczywiście że możesz podlać gnojówką dla wzmocnienia , ale dopiero po zjedzeniu owoców.
Inaczej mogą wchłonąć niemiły zapaszek.
Potem sprawa jest już jasna i wzmocni rośliny.
Ja żywokost wolę dodawać do kompostu, sama gnojówka z niego cuchnie niemiłosiernie, sąsiedzi by mnie wyprowadzili.
Elu - tak, on jest taki fioletowy, ale nie znam odmiany.
U mnie rosną w cieniu dużej brzozy i świerka.
Lepiej nie przesadzaj, jeśli rośnie tam kilka lat, one tego nie lubią i długo się aklimatyzują w nowym miejscu.
Aniu - ano do przodu, ale i zimno przychodzi najszybciej.
Orlików mam sporo, ale większość to samosiejki.
Też je lubię, chociaż sporo wyrywam i wyrzucam, bo zarastają inne rośliny.
Aniu - Skoanna - jak to, zieleń to też kolor.
Ale za to jakie masz warzywka.....
Dorotko - na szczęście wszystko poszło bokiem i u mnie spokojnie popadało.
Kwitnie na razie tylko liliowiec botaniczny, ale inne mają już sporo pąków kwiatowych.
Jeśli doniczki mają około 10 cm średnicy to zostaw do jesieni, żeby się wzmocniły i podrosły, potem je wysadzisz wiosną do ogrodu.
Jeśli są mniejsze to poczekaj aż będą miały gdzieś 20 cm wysokości, potem przesadż do większych a wiosną do gruntu.
Zasil teraz jakimś nawozem z średnią ilością azotu a jesienią z dużą dawką potasu i fosforu, żeby korzenie się wzmocniły przed zimą.
Sebastian - faktycznie ten ciepły fen im nie służy, zbyt szybko przekwitają.
Zresztą wszystko pędzi teraz jak szalone, już kwitną moje cukinie.
Dynia ma z pół metra i zastanawiam się czy należy jej też odciąć czubek ?
Dziękuję

za pochwałę mojego buszu.
Dario - oj tak, zapach kwitnących roślin i krzewów jest upajający.
Aż nie chce się wracać do domu.
Jarmuż już skonsumowałam wraz z kwiatami, ale następne już rosną.
Traszki wychowają niedługo drugie pokolenie, widać że mają dobre warunki do rozmnażania.
Woda jest głównie z deszczówki, ale w oczku są też kijanki, które oczyszczają wodę z glonów.
Futrzaki lubią się wylegiwać na słonku a jak im za ciepło to pod roślinami na rabatach, stąd też mam w nich pełno wyleżanych tuneli.
Loki - o rany

współczuję.
To i much pewno dostatek, jak ja ich nie cierpię, brrrrr....
Ja za to u Ciebie oglądam inne rośliny, których u mnie nie ma z tych samych powodów.
Busz zarasta mnie coraz bardziej, już nie nadążam z jego przecinaniem, rośliny mają takie tempo rozrastania jak nigdy.
Ale nic dziwnego, pogoda im sprzyja jak już dawno nie.
No to teraz moja panna młoda w welonie i sukni ślubnej a na imię jej Nevada.
U mnie to róża na każdą pogodę, niezawodna, kwitnąca kilkakrotnie w sezonie.
Jedna z moich ulubienic na której kwitnienie zawsze czekam z utęsknieniem.
No i trochę innych panienek.
I kilka irysków jakie w tym roku mi zakwitły.
A tymczasem w warzywniku......ślimak niczym pająk spuszcza się po śluzie jak na nitce wprost na truskawki.
Widzieliście kiedyś coś takiego, bo ja nie.
Nie dostał się do szklarni drzwiami to spryciarz dziurę w dachu wyczaił i jak pająk chciał się wkraść do truskawek.
I jak tu nie wyciągnąć wniosku, że nawet mięczaki mają swój rozum i umieją myśleć.
