Witam serdecznie Moje Forum!
Milczę i milczę, a tu miesiąc mija... Zresztą, co to za miesiąc, niech go gęś kopnie
! Ale piesnia nie o tom,a o lubwi...
Otóż jestem zdruzgotana i niepocieszona
. Nie ma Zlatana!!!
20 kwietnia w meczu rewanżowym z Chipciu i Stanciu doznał koszmarnej kontuzji kolana (do dziś mnie kolano boli ilekroć sobie to przypomnę
). Bardzo mu współczuję, ale jeszcze bardziej żal mi siebie. Czuję się pokrzywdzona jak dziecko, któremu odebrano najukochańszą zabawkę
. Oczywiście, nie Zlatana traktuję jak zabawkę, ale te sportowe spektakle, które dostarczały mi tyle radości.
No i skończona piłkarska bajka. NO ZLATAN, NO PARTY! Jak ja to zniosę? Na razie jest mi bardzo smutno i źle...
A miało być tak!
Zdjęcia z internetu.
A w czasie, kiedy ja pogrążałam się w smutku jak w Joli błotku, przeziębione zielone pokoje zaczęły przybierać puszyste, zaokrąglone lub rozwichrzone formy ogrodu zaniedbanego. Oczko wodne zamuliły glony nitkowate, na powierzchni ziemi pokazały się pazerne łapy gwiazdnicy, zakwitły setki mniszków, róże skuliły się, jakby chciały rosnąć do wewnątrz ziemi, pojawiły się dorodne pokrzywy, nawet wytępiony podagrycznik przeżywa swój renesans. Oczywiście narcyzy postanowiły iść w ślady krokusów i też pewnie wystawią po jednym delegacie do kwitnienia.
Izo lemonko!
Ogród jadalny, o którym marzysz, to nie moja bajka. Ja chcę doznawać wrażeń estetycznych. Jeść go nie muszę. Patrząc na tytuł Twojego wątku też oczekiwałam wspaniałych kompozycji roślinnych z bukszpanem w roli głównej, a Ty chcesz mieć wielki kudłaty warzywnik

. Jedno muszę Alys Fowler przyznać. Jest urocza i pięknie o tym swoim ogródku opowiada. Ciekawi mnie tylko jak w tym gąszczu mieści się operator kamery...
PS. Wertykulacja to taki zabieg na trawniku, który wygrzebuje kłęby suchych źdźbeł i mchu, niwecząc urodę trawnika na czas jakiś. Trzeba do tego piekielnej machiny. Ja to zrobiłam raz i więcej nie mam ochoty, ale większość sobie taką operację chwali.
Loki!
Miałabym zapewne wypasionego mercedesa, gdybym zliczyła koszty roślin, które przepadły... Naoglądałam się (i w TV, i w naturze) ogrodów przepięknie skomponowanych z roślin stosunkowo pospolitych i odpowiadających strefie klimatycznej, w której rosną. To mnie wyleczyło w ogrodnictwa "przeciw naturze lokalnych warunków". Że straty bolą - wiadomo, to tak jakby ktoś nas okradł. Pocieszające jest tylko to, żeśmy tych pieniędzy nie przepili... Ale może lepiej było przepić

?
Małgosiu Pepsi!
Na razie kwiatki gruszy orientalnej nie doznały uszczerbku i zanosi się na duży urodzaj owoców. Nie wahaj się, kup sobie taką. Gruszeczki są przepyszne, małe drzewko, a owoców mnóstwo. Nie pamiętam ceny, ale nie był to duży wydatek.
Marysiu Masko!
Dzięki, że w zamęcie przedsanatoryjnych zadań i przygotowań znalazłaś czas żeby wpaść do zielonych pokoi

. Dobrze nie jest, choć u Was bywało z pogodą gorzej. U nas nie ma śniegu ani podtopień, jest tylko drańsko zimno. Nic mi się nie chciało w ogrodzie robić. Dziś był pierwszy, w miarę przyjemny ogrodowy dzień. Tak więc przez cały kwiecień ogród sobie ode mnie odpoczął

. I już przestał być taki odpicowany. A ptaki, które tłuste kulki omijały przez całą zimę, teraz energicznie się nimi zainteresowały. Wszystko z zimna, wysoki sądzie...
Marysiu ambo!
Mam dla Ciebie przesyłkę od Krysi. Może wpadniecie w drodze na wieś...
Ewuniu!
Jak ładnie napisałaś o ogrodzie, forum i przyjaciołach. Dzięki

!
Margo!
Spotkanie świąteczne na Kaszubach jak zwykle było bardzo miłe. Potem wrażenia przyćmiła historia
Zlatana 
.
Przez to zimno krzesełka w ogrodzie stały puste do dziś. A i porządek w ogrodzie został zakłócony przez moje nic-nie-robienie

. Teraz ilość prac ulegnie wielkiemu spiętrzeniu.
Psy odkurzanie lubią, nawet się podstawiają, a koty, stworzenia ciche i bezszmerowe, od hałasów uciekają w mysie dziury.
Aprilku!
Zlatanek jest maltretowany tylko przez
Ibrakadabrę.
Szuwarek, dobroduszne grube kocisko, kocha go i opiekuje się maluchem. Ale kocicę zżera zazdrość o względy
Szuwarka ( że już nie ma
Grande Amore między nimi...) i moje

.
Masz rację, że najładniej kwitną koty

. Poza nimi pięknie kwitnie żagwin. Gdyby było go więcej, byłby fioletowy dywan! Dużo wilgoci i chłód wyjątkowo tej roślinie służą.
Sylwio!
Czy zdajesz sobie sprawę, że po stracie
Zlatana Ibrahimovicia ze szwedzkich ludzi zostałaś mi tylko Ty?
Gruszeczki orientalne polecam z całych sił. Pyszne, chrupiące, słodziutkie owoce na małym drzewku, pasującym nawet do niewielkiego ogródka.
Z jeżówkami mam na pieńku, nawet te zwykłe oddam Basi. A na motyle najlepszymi wabikami są moje ulubione kłosowce

. dosyć stresów i rozczarowań. Hoduję to, co się udaje bez łaski.
PS. Matko kochana, i co ja mam Ci polecić ze szwedzkich kryminałów

. Jest ich cała masa i wszystkie (moim zdaniem) świetne! Może spróbuj przeczytać największy hit, czyli "Millenium" Stiega Larssona.
Dla Ciebie kot proszalny, którym chciałaś być

.
Eluniu!
Twoje ciepłe słowa pod naszym adresem są bardzo miłe, ale medal tak naprawdę należy się Tobie. Po takiej ruinie, w takim zimnie i tak szybko uporać się z ogrodową demolką mogłaś tylko Ty. Myślałam, że pomoc będzie potrzebna, a tu wszystko zrobione

. Wielkie uznanie. A pietyzm, z jakim bierzesz do rąk każdą roślinkę jest taki wzruszający...
Gdyby nie zimno i deszcz posiedziałybyśmy dłużej podziwiając Twoją pracę.
Dla wszystkich: Ogród Eli!
Tamaryszku!
Krwiściąg jest bezimienny. Pierwszy raz mam tę roślinę i ciągle mnie zaskakuje. Posadzony wśród dużych roślin wyrósł mały, wśród małych - wielki i roztrzepany. Ale to ciekawa roślina, bardziej fioletowa niż różowa.
Na podstawie scenariusza "The Killing"powstała fascynująca książka z innym zakończeniem. Amerykańskiej wersji filmowej nie znam. Ale wiem, że inne nacje nie powinny brać się za skandynawskie tematy. Przykładem mogą być angielskie mdłe ekranizacje powieści Henninga Mankela.
PS. Przeczytałam opis Twoich błędów ogrodowych. Popełniłam prawie wszystkie

. A owoce poziomkówki indyjskiej uważam za jadalne, choć niezbyt smaczne.
Majajka, witaj!
Śmieszniejszego pseudonimu nie mogłaś/mogłeś (?) sobie wymyślić...

.
Półdiablę Weneckie to mój najnowszy kotek,
Zlatanek. Określenie to przyniosły mu młodzieńcze kocie figle i szalona fantazja.
Jeśli takie miano nosi Twoja córka, to mogę z powodzeniem powiedzieć, że moje Półdiablę Weneckie serdecznie pozdrawia Twoje. Półdiablęta wszystkich miast łączcie się!
A propos, z jakiego miasta Ty jesteś?
Wzruszyła mnie Pani Porządnicka. Tym razem zamiast wściekle czerwonych lub jadowicie pomarańczowych kwiatów posadziła bratki w moim guście...
. Nareszcie nasze tarasy się kolorystycznie nie gryzą.
Bardzo Was serdecznie i ciepło pozdrawiam. Mam nadzieję przy Waszej pomocy wydobyć się z tego zimnego smutku, w jakim utknęłam.
Buziaki - Jagi