Dobry wieczór Państwu!
Niech się już te wybory przewalą, bo ta kampania jest nie do wytrzymania
.
Pewien polityk obiecuje "więcej kieszeni w naszych portfelach"
.
A ja nie chcę! Po co mi więcej, wystarczą te, które mam, tyle że przeważnie puste
.
Już wolałabym, jak pewna dziewczynka z reklamy ' mieć rybkę, która robi stuczki '.
Alicjo!
Jeśli masz ochotę obejrzeć zielono - czerwone pokoje to zapraszam.
A co do mężów, to myślę, że nadanie im imion w niczym by tej prywatności nie umniejszyły, a przestaliby być klonami jednej litery

.
Zobacz sama ile jest możliwości, co prawda żeńskich, ale sądzę, że męskich może być nie mniej:
Kotuś, Pieseczek, Chrabąszczyk, Myszka,
Pchełka, Jagniątko, Łasiczka, Liszka,
Chrząszczyk, Motylek, Krówka, Biedronka,
Kureczka, Kózka, Wróbelek, Stonka,
Jeżyk, Słowiczek, Słoniczka, Muszka,
Miś, Karaluszek, Świerszczyk, Papużka,
Pszczółka, Jabłuszko, Agrest, Malinka,
Jagódka, Gruszka, Śliwka, Jeżynka,
Różyczka, Bratek, Goździk, Lilijka,
Chaber, Stokrotka, Bzik, Konwalijka,
Burak, Buraczek, Groszek, Marchewka,
Seler, Pietruszka, Por i Brukiewka,
Dzionek, Dzioneczek, Gwiazda, Gwiazdeczka,
Słonko, Słoneczko, Drożynka Mleczna,
Psipsia, Kruszynka i jeszcze parę
? to są imiona Mojej Starej.
To inwencja Tadeusza Chyły, ale forumowiczki mają przecież wcale nie mniejszą, czyż nie

?
Polecam oryginalne wykonanie. Coś fantastycznego!
Justynko
!
Wyłaź z tego łoża boleści, roboty ogrodowe co prawda nie uciekną, ale... są znacznie przyjemniejsze miejsca, z których można napawać się jesienią.
Nad brakiem spotkań szczerze ubolewam

.
Zdrówka!
Krysiu!
Co prawda porządki jeszcze nie skończone, ale przybywaj, zapraszam.
Mróz mnie nie ominął, choć skosił głównie dalie i kosmosy.
Prawdę powiedziawszy to te wściekłe kolory jakoś w tym roku dominują. Zazwyczaj jest jakoś więcej odcieni pastelowych. A ja lubię tę końcową fazę jesieni, kiedy jest już tylko zielono.
A to moje mrożonki:
Tajko!
Faktycznie, winobluszcz trójklapowy jest chyba mniej wrażliwy na przymrozek. Pięcioklapowy od razu skapcaniał

. A trzmielina oskrzydlona swoim amarantem równać się może z ambrowcem amerykańskim.
Rosahumus dla naszych roślin (Twoich i moich), nie tylko róż, powinien być zbawienny. Poprawia bowiem strukturę gleby. A nasze jałowe piaski bardzo tego potrzebują.
Ewo! No widzisz, że można o chłopie nie tak bezosobowo

.
A jak wiesz, mnie niektóre forumowe obyczaje, a szczególnie uproszczenia, niekoniecznie przekonują.
Daffo!
Te
buzaki tak latają po polskim niebie w tę i z powrotem, że aż dziw, że nie zakłócają ruchu lotniczego

.
O Rosahumusie wiem już od dawna, ale nie miałam do niego przekonania. Drogi jest, sądziłam, że to kolejny pomysł producentów na wyciągnięcie od ogrodników pieniędzy. Ale kiedy zobaczyłam ogród
Eli i te bujne rośliny, wyhodowane z użyciem tego nawozu - uwierzyłam w jego działanie.
Ela hojną ręką odsypała mi sporo tego specyfiku i natychmiast go użyłam. Rosahumus zwiera kwasy humusowe, żelazo i potas, przeznaczony jest do nawożenia i poprawy jakości gleb. Na jesień nadaje się idealnie, ale ponieważ nie zawiera azotu - wiosną należy stosować też inne nawozy. Mnie głównie zafascynowała jego rola w poprawie jakości gleby, bo moja jest pod zdechłym Azorkiem

.
Ciekawa jestem, co tam kombinujesz z ogrodem. Przecież jest
idealny!
A że nie zdążyłaś go posprzątać to normalne. Ciężko pracujesz, a ja leseruję, więc mogę sobie cyzelować rabatki.
Buzaki jesiennie wielobarwne.
Sławku!
La isla bonita - bardzo mi się to porównanie podoba.
Ogród skrzętnie sprzątam jesienią, bo, choć to może zabrzmi patetycznie i górnolotnie, lubię wiosnę witać właśnie w takim, czystym i uporządkowanym. Za bardzo się nią cieszymy, żeby ją zapraszać do ogrodu pełnego suchych badyli i zgniłych liści. I, cytując piłkarskiego klasyka, "to jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam"

.
Asiu!
Pewnie masz na myśli hortensję bukietową. Jest to
Limelight, której nadaję formę drzewka.
Oprócz niej na tej rabacie widać jeszcze trzy inne hortensje: piłkowaną i dwie ogrodowe.
Deszczyk popadał solidnie i bardzo mi humor poprawił

.
Pozdrawiam również.
Anka
!
Naprawdę ubolewam, że moje forumowe Przyjaciółki tak nękają jesienne choroby. Współczuję serdecznie.
Przemroziło Ci jednoroczne, bo one są miłością kruchą i ulotną. Byliny trzymają się znacznie lepiej. A moja jedyna chryzantema,
Clara Curtis, najpierw solidnie podeschła, potem sflaczała po przymrozku i... po herbacie. Tak samo nie popisał się dereń kousa, który zazwyczaj przybiera kolor skórzanego trzewika. W tym roku wiszą na nim jakieś brudne strzępki. Tylko ta trzmielina

, która notabene rośnie w półcieniu...
Deszczu było sporo i już to w ogrodzie widać. Trawniki zrobiły się soczyście zielone i rododendrony odżyły. U Ciebie pewnie wodę zatrzymały gęste korony drzew.
Śnieg niech będzie. Z pewnych względów takie solidne machanie szuflą bardzo się przyda w tym okresie ogólnego braku ruchu

.
Marysiu Małopolska
!
Zauroczyła Cię fotka praktycznie pozbawiona koloru. Ja też bardzo lubię ogród pozbawiony ognistych barw, choć przez chwilę one cieszą oko.
Sądząc po Twoich perypetiach ze szczepieniem drzewek jednak dola Miczurina nie jest taka łatwa, jak się wydawało

. Ja bym się tej roli nie podjęła, choć na obrazkach wygląda tak prosto... Cieszę się, że tę malinówkę już mam.
Twoje życzenia są realne. Woda z nieba leci

. Dzięki. A Tobie, przy wielu jeszcze niezrealizowanych planach, życzę słonka.
Dziś jako ilustracja wpisu posłużą zdjęcia z pobytu na Kaszubach w miejscach, które pewnie tylko Lisica i Daffo rozpoznają...
.
A na dobranoc zadumany kaszubski koteczek.
Miłego nadchodzącego dnia - Jagi