Pati, Arku, Justynko, Halinko, dziękuję z całego serca za odwiedziny i miłe słowa. Na Was zawsze mogę liczyć
Latem, pełna smutku w oczach patrzyłam na moje umierające skrętniki. Okazała kolekcja topniała z dnia na dzień. Pryskałam, podlewałam, zmieniałam podłoże, jednym słowem walczyłam z jakimś paskudztwem. Do dziś nie wiem z czym walczyłam. Bilans ma się następująco: uratowałam około 30 roślinek. I tyleż samo, jeśli nie więcej straciłam.
Do stanu sprzed infekcji im jeszcze daleko, ale dziś cieszę się pierwszymi kwiatuszkami.
I debiut!
