Byc może. Ja ją dostałam i dwa lata nie chciała rosnąc. Dopiero w tym roku zaczęła. Może tamta zginęła a było jakieś nasionko innej... nie wiem.
Moim marzeniem było prowadzić ogród bez lub z minimum chemii.
W sobotę wyszłam przed ogrodzenie, gdzie w tamtym roku zrobiłam żywopłocik z berberysów. Jak wjeżdżam na podwórko, to nie bardzo zwracam uwagę a i oczy już nie te. Z racji bezobsługowości tej rabaty nie zaglądam tam często.
No więc (tak wiem, nie zaczynamy zdania od "no wiec"

), wychodzę ja w sobotę zobaczyć czy nie trzeba poskubać jakichś chwastów w żwirku, a tu moje berberysy szare i uschnięte.
Pierwsza głupia myśl, ktoś złośliwie mi je opryskał czymś chwastobójczym.
Podchodzę bliżej... żyją ale coś jest nie tak.
Bieg po okulary i lupę...
Moje berberysy zostały ogołocone przez jakieś szare gąsienice... zostały tylko ogonki z liści, a pod krzaczkami ściółka z odchodów. .
Już wytoczyłam im wojnę... za chwile była ściółka z gąsiennic, ale krzaczki wyglądają fatalnie

.
Ależ tego dziadostwa było... brrr