Witajcie 
.
Wiem, wiem, nic tak nie wkurza jak nieobecność gospodarza wątku.
Jestem i spieszę z odpowiedziami, dziękując, że tak licznie pojawiliście się u mojego płota...
Ambo, cieszę się, żeś na wsi i że Ci podlało. Deszczyk ożywi, zazieleni,... tylko mógłby być cieplejszy...
Magos 
.
Krysiu, deszcz jakoś moje miasto omija. Dziś trochę pada, ale za to zimno jak w psiarni

.
Róże kupiłaś super (siedem z nich mam u siebie). Na pewno pięknie się skomponują w tej przebogatej gamie iglaków! Nawiasem mówiąc czas bym i ja weszła w kontakt z różaną Ewą...
Keetee, no nic nie słyszę, żeby rosło, bo zimno i sucho

. Te motylki dotychczas widywałam tylko na kaszubskich łąkach. Jakim cudem ten się do mnie przyplątał...

.
Marysiu, majówkę (w kwietniu?), udaną wielce, opiszę później, kiedy przeniosę zdjęcia do komputera, żeby relacja nie była gołosłowna. A w pokojach...

chłodny spokój i cisza, ale już niedługo...
Lusiu, wiem, znam wątek "Modraszkowej Łąki" i też żałuję, że Ania zamilkła. Modraszek pięknie Ci pozował. Mój latał, jak Speedy Gonzales, cud, że w ogóle usiadł i dał się przyłapać

. Twój zakątek w moim ogrodzie
musi być!
Daffo, jak mi miło, że choć zapracowana, to jednak zajrzałaś

.
Już i bukszpany przycięte, ale po małym deszczu pojawiają się chwasty. A Ty? Nawet jeśli z czymś nie nadążasz (co w pełni rozumiem) i tak masz przepięknie

.
Buzaki wielkie.
No popatrz,
Michałku, jakie te moje koty gamonie, nie upomniały się o gażę

.
Kiedyś zazdrościłam ludziom nie pieniędzy, karier, czy urody, ale areałów. Teraz już nie zazdroszczę. W małym ogrodzie (moim - 8 arów) wystarczy raz przelecieć odkurzaczem i z głowy

. Ale gdybyś mieszkał bliżej, to kto wie..., bo właśnie przez weekend pomagałam właścicielce 20 arów...
Megi, Filozof pomysły ma może i logiczne, ale wykonanie...

. Totalny chaos, żeby nie wyrazić się gorzej. U nas wrednie zimno, może z końcem kwietnia się to zmieni, bo pierwsza majówka w planie...
Nie,
Margo, nie choruję, nie ma głupich! Dreszcze zwalczyłam starym sposobem - gorącą kąpielą z solami, a na weekend wyjechałam na Kaszuby.
Czujna
Grażynka doczytała o wyjeździe...
Lisico, przyzwoitka okazała się psu na budę.
Czarny Kotek z Kadabrą latały jak diabły po sośnie po domostwie, po ogrodzie i po drewutni, a potem drzemały - każde w swojej łożnicy

.
Teraz już tylko przenieść zdjęcia i może być ciąg dalszy... - Jagoda