Lisico droga,
Witam Cię całym sercem w moim małym ogródku. Cieszy mnie Twoje wysokie mniemanie o mieszkańcach Beskidów (ja jeszcze do Twojego katalogu dorzuciłabym Beskid Niski, moją absolutną miłość). Wiem też, oczywiście, że kochasz i góry i zimę (ha, ja czekałam cierpliwie na Twoje zdjęcia gór u JagiS!). Miałam, specjalnie dla Ciebie zdjęcia z niedzielnej wycieczki w jeszcze zimowy Beskid Żywiecki, ale je posłałam w niebyt. Skutecznie i nieodwracalnie.
Bombardino może budzić mieszane uczucia, zwłaszcza, że ja je piłam w wersji chyba najmniej eleganckiej ? ze zwykłego ajerkoniaku? Ale na jego działanie nie mogę narzekać.
Na szczęście tle jest boskich trunków, o których można snuć błogie, leniwe opowieści, prawda?
Lisico, na tych zdjęciach jest tylko jedna kotka,
Pralinka. Wykorzystałam fakt, że wyjątkowo dała sobie zrobić małą sesyjkę fotograficzną. Reszta moich kociaków to
Maja, w niektórych kręgach zwana Księżniczką:
i
Borys, kot tyleż piękny, co głupiutki (utarło się porównywać jego intelekt do bakłażana?)
A tu całe stadko:
Robinia Frisia ma już zaklepane miejsce, zaraz obok Tortuosy. Będzie pięknie. Zaraz jak ta zaokienna bura ścierka zniknie?
Ewelina,
I jak? Kociak już jest? Chyba nie, bo jakoś mi u Ciebie nie wpadł w oczy. Ale, pewnie przez pogodę, ja średnio kojarząca ostatnio jestem
Madzia,
To marzenie przecież spełniamy. Blisko już, coraz bliżej? Ale, czy kiedykolwiek uznamy, że kwiatów nam dość? I w ogrodzie, i we flakonach i tych rozdawanych hojną ręką przyjaciołom? Obawiam się, że wątpię.
Miałam trochę zdjęć mokrego, zdechłego ogrodu, ale posłałam je w niebyt. Może to i dobrze?
Na pożegnanie zatem, z życzeniami miłego dnia, coś absolutnie kojącego
