Aniu, z winogron niekoniecznie trzeba robić wino (chociaż akurat moje jest bardzo dobre, nie jest cierpkie, ma więcej procentów niż kupne i w ogóle jest super

). Ponieważ miałam bardzo dużo moszczu i obawiałam się, że nie zmieści się do pojemników, część przelałam przez sitko i od razu wypiliśmy. Taki świeży (bo można też zagotować z cukrem i w słoiki na zimę) to jest po prostu ambrozja, no niebo w gębie

. A krzew winogronowy rozpostarty na jakiejś konstrukcji stanowi całe lato świetną zasłonę.
A zbiór winogron - po raz pierwszy mam taką ilość, to był dla winogron wyjątkowo udany rok. W sumie zebrałam z 6 krzewów 46 kg. a jeszcze ze 3kg. dałam sąsiadowi

. Dobrze, że mam 3 balony - wszystkie zostały zapełnione. Fermentuje sobie jakieś 34 litry soku

.
A na działce już tylko sprzątanie i kopanie. Usuwam byliny, przycinam liliowce - na raty, bo kompostownik szybko się zapełnia. Jak masa osiądzie, to dodaję następne. Wczoraj zbierałam żurawinę amerykańską. Masakra, owocki pod liśćmi, liście brązowieją, od góry sypią się na nie poczerwieniałe liście borówki amerykańskiej i szukaj tu czerwonej żurawiny. W dodatku szaro i zimno. Potem sobie pomyślałam, że powinnam była włożyć na nos okulary

. Ale zebrałam - 2,4 kg.

.
To mój zbiór:
