Majuś, Aniu, ja bym mogła mieć i Wielkanoc i Boże Narodzenie na wiosnę...żaden problem. Do braku śniegu szybko bym się przyzwyczaiła. A za oszczędzone na ogrzewaniu pieniądze, pozwoliłabym sobie na jakieś śnieżne szaleństwo za granicą, jeśli by mi tego zaczęło brakować

Tymczasem pogoda przez weekend u nas była całkiem przyjemna...teraz mgły i ponura pogoda...

Aniu, dopiero weszłaś na ogród...ale uwierz mi, na wiosnę zobaczysz ogroooomne zmiany...zawsze tak jest, jak zakwitnie to co posadzimy
Marzenko, ja już byłam wysyłana na badania błędnika...wszystko ok jednak. Mam takie dziwne dolegliwości i tyle...

Jak to lekarz "mądrze" mi powiedział... "taki mój urok"...

Co do ogrzewania, to my póki co palimy węglem w zimie, a kominek to tak porą jesienną wystarcza. Myślimy o piecu na pellet, taniej nie wychodzi niż węgiel, ale czysto i nie trzeba się przejmować gdzie ten węgiel przetrzymywać

Póki co jednak, to tylko dalekie plany
Wszystkie plany by przyspieszył taki worek z kasą...jak to już napisałaś, to tez wymarzony przeze mnie prezent pod choinkę
Gosiulku, ja też lubię wiosnę i to "podniecenie kiedy nadchodzi marzec" i śnieg topnieje, i kwiatki wyłażą... dlatego chciałabym żeby już nadszedł

Dobrze mi było, gdy szalałam w ogrodzie, pełna energii... jestem pewna że jeszcze nie wyczerpałam jej pokładów...a tymczasem jesień mi energię odebrała i dopadł mnie jakiś marazm...paskudne uczucie...

Zmian pór roku by mi wystarczyło... wiosna...lato... ewentualnie trochę jesieni i...wiosna...lato...

A ogród raczej nieprędko mi się znudzi...może jak już go skończę...
