Witajcie Kochane, po mojej długiej banicji, którą zawdzięczam problemom internetowo-komputerowym 
Po raz trzeci już próbuje otworzyć ten wątek, napisałam się i w trakcie net się zmył... mam nadzieje, że teraz już mi się uda z Wami przywitać. Klawiatura mimo że to laptop, też harce wyczynia od jakiegoś czasu, ale nic to dla mnie, najważniejsze, że mogę z Wami być.
Dziękuje, za wizyty i że o mnie pamiętacie
Witam się z Wami osobiście wraz z buziakiem, który przesyła rekin wąsaty, z mobilnego 15000 l akwarium, które dzieli 3 innymi .rekinami - miałam okazje go poznać i pogłaskać przez szybę w Dąbrowie Górniczej w zeszłym miesiącu - jakby ktoś miał ochote, to napiszę więcej i zdjęcia wrzucę do wątku w personalnych
Szaro i buro dziś za oknem, więc zostawiam mój mały sukces - kwitnący storczyk - od listopada udało mi się go nie dość że nie zamordować jak poprzednie, to doprowadzić do kwitnienia
Na działeczce praca wre jak widać chęć do pracy i entuzjazm wśród pomocników jest powszechny
Pełne zdziwnienie Zuzi jak przerywam jej hobby - czyli gołębie na dachu altany - może patrzeć na nie godzinami a one na nią
Miałam kilka tymczasowych gości kocich na działce, w tym norweskiego kota leśnego.... i Zuzia nie może zrozumieć jak one śmią się panoszyć, w końcu królowa jest tylko jedna i to na wysokościach
Zuzia ma też swoje zasługi - znalazła i wskazała mi pierwsze przebiśniegi - trącając je łapą i wygniatając dooopskiem
Tutaj zawodowo udaje, że to nie ona i tylko pilnuje i łapie słoneczko
Pierwsze słoneczkowe krokusy
W weekend czyniłam przymiarki do zagęszczenia prześwitów w żywopłocie, a raczej żywopłotu w prześwitach, które dominują nad żywopłotem. Efekt taki, że mam czekać co najmniej do połowy marca na ligustr bo jeszcze nie ma w sklepach.Cóż poczekam

Moja nieodparta chęć kopania w ziemi, realizuje się na razie tylko w plewieniu. W ostatni weekend się rozwinęłam w kierunku wkopaniu ponownie po zimie, 4 beczek 200 litrowych - mam małe zakwasy. Mamcia skomentowała że jedną krzywo wkopałam, ale nie pytałam którą, bo ja wszystkie krzywo wkopałam
Z braku ligustru kupiłam tzn M mi kupił dla ścisłości - dalie
Walentynki - poducha dość wygodna ale azalka jest cudna i podstępem mnie M zwabił do sklepu i podstawił przed regałem i wybrał ładniejszą niż ja początkowo wzięłam do ręki. A najfajniejsze było i tym większe zaskoczenie moje że to nie działo się 14 lutego tylko tydzień wcześniej i nazwał to Naszymi Prywatnymi
Z prac działkowych, to posprzątałam jesienne zaschłe badyle, kopczyków jeszcze nie rozgarniałam ani włókniny nie ściągałam. Podsypałam zakwaszający nawóz pod borówki, azalie ogrodową, rododedrony i kiścienia. Zaliczyła już pierwsze pielenie i ogólnie powoli wiosną się budzi i zieleni w mojej piaskownicy
Kompostownik wybierałam przed kinem, ale na seans Pompei się nie spóźniliśmy, dzięki M który czuwał

W sklepie jak zawsze jak ja kupie coś do ogrodu jest wesoło. Tym razem M zapodał minę pełną osłupienia i rosnące zdziwienie, jak zachwalałam i patrzyłam maślanymi oczami na kompostownik

Transport czyli Wujek ma mi go dowieść po niedzieli. Kompostownik jest mi nie zbędny, bo z mojego trawnika tyle trawy schodzi przy koszeniu że żal marnować, a darmowy kompost się przyda na mój piaseczek. Od zeszłego roku inwestuje w granulowany g ale co swój kompost to swój

Dotychczas trawę skoszoną dawałam jako ściółkę na rabaty. Efekt z jednej strony wszystko fajnie rosło, ale z drugiej chwastów jeszcze więcej
Jak by kogoś za bardzo dziś raziło po oczach słoneczko to ja chętnie przygarnę choć promyczek
Pozdrawiam wiosennie i ciepło, miłego dzionka
