Dziewczyny, zamieniłam pranko na tradycyjne metody. Chyba dałam za mokrą ziemię, bo mi się zaczęła pleśń mnożyć

. A wietrzyłam, zrobiłam dziurki w woreczkach. Wychodzi, że ja z tych tradycjonalistów, bo nowe metody się mnie nie imają.
Magdo, niestety całe święta latałam od apteki do lekarza, bo pierworodna po raz pierwszy w życiu zachorowała (ostre zapalenie gardła + wyżynajacy się ząb). Najpierw kupiłam jej coś na kaszel i p/bólowego, potem wizyta u pediatry (oj dostało mi się, że nie poinformowałam jaśnie wielmożnej pani lekarz, że ja przyjezdna jestem

), następnie wizyta w kilku aptekach (bo brakowało leków i kombinowałam jak mogłam, aby wykupić recepty). A jak bobas trochę wyzdrowiał, to był już sylwester i balował szkrab do 2 nad ranem
