Agnieszko, na poczatku załamałam ręce nad piwoniami, bo wszystkie "poległy" po ostatnim ataku zimy, ale jakoś je popodwiązywałam i widzę, że mają się dobrze...Gorzej n.p. z paprociami, które nie dość, że się położły, to jeszcze mnóstwo listków uległo złamaniu
Tajeczko, trzeba mieć marzenia - dzisiaj podróżujesz palcem po mapie, jutro na pewno pojedziesz w jakieś piękne miejsce :P Grecja jest bardzo ciekawym krajem - i na wpocznek, i do zwiedzania; ja również bardzo lubię Turcję, zwłaszcza wybrzeże Morza Egejskiego.
Uleczko, koniecznie pogadaj, bo ogród przdomowy to skarb :P My od wiosny praktycznie przenosimy się do ogrodu - ja jeszcze w piżamie robię poranny obchód, potem śniadanko pod gruszą, następnie zwykłe ogrodowe prace; inne posiłki też jemy w jednym z naszych kącików wypoczynkowych; potem ja czytam bujając się w hamaku, a mój M. rozłożony na swoim leżaczku

Gości oczywiście również przyjmujemy w ogrodzie
Dorotko, zaraz zajrzę do Ciebie w kwestii pierisa; co do lilaka, to oczywiście jeśli masz mało miejsca w ogrodzie lepsza będzie forma drzewka szczepionego na pniu. W innym wypadku naturalny pokrój lilaka Meyera - regularna kula- jest bardzo piękny
Paulo, tak się cieszę, że zaczyna się festiwal kwitnienia azalii i Rh - obok lilii to dla mnie najpiękniejsze kwiaty
Magdo, też się tego bałam, ale wygląda na to, że piwonie będą kwitły; szkoda, że Twoje nie
Małgosiu, w tym roku i tak jest stosunkowo mało mszyc! Mam nadzieję, że mydło potasowe da im radę.
Santio, Palibin u mnie urósł w ciągu kilku lat dość mocno - ma ok. 1,5 m wysokości i tyleż szerokości. Też go posadziłam na przodzie rabaty, więc teraz po kwitnieniu muszę go solidnie przycinać...
Wandziu, mam szczerą nadzieję, że ogrodników i Zośki już nie będzie, bo ja już powsadzałam wszystkie kwiaty do skrzynek i donic - ostatni atak majowej zimy trochę mi je sponiewierał
Mariolko, ani się obejrzysz, a Twój lilak będzie dużym krzaczorem...Mój to już jest za wielki...
Majeczko, kwitnace lilaki to piekny widok; no i ten zapach!
Dzisiaj dobrą godzinę walczyłam z rdestem Auberta, który ...nie wypuścił po zimie ani jednego listka. Zaskoczenie moje jest totalne, bo traktowałam to pnącze jak chwaściorek - rosło w moim ogrodzie od dawna, a tygodniowe przyrosty miało metrowe...Czekałam i czekałam i ...nic. Suche, suchuteńkie. Więc skończyło jako podpałka do ogniska. Nie płakałam za nim specjalnie, bo nie była to moja ulubiona roślinka, ale zastanawia mnie, co się stało. Podobnie dzisiaj przyjrzałam się winobluszczowi - jest w tym roku bardzo rachityczny
Sporo się dzieje na majowym skalniaku:
...drzewko nowe - dereń kousa i drzewa stare - cedr i sosna:
