Zgadzam się z Tobą
Majeczko, pod warunkiem, że te koty nie próbują toczyć wojny na kły i pazury na twoim brzuchu
Grażynko wiem jakie u ciebie górki. Bywam w twoim wątku o Beskidach, a mój m. aktualnie gości w Wiśle i "objeżdża" okoliczne górki na nartach. Strasznie mu zazdroszczę

Obiecuję sobie, że latem musze zrobić jakiś wypad w te okolice - nigdy tam nie byłam.
Co do strat to po dzisiejszym obchodzie ogrodu zaczynam mieć cichutką nadzieję, że może nie będzie tak żle. Z kwitnieniem np azalii japońskich może być różnie, ale generalnie może nie będzie tak tragicznie jak mi się wydawało. Chociaż tego pierisa chyba nie da się uratować.
