ERNRUD pisze:'Malinowa Oberlandzka' zawsze była ta sama. Dojrzewa we wrześniu, nie opada z drzewa, czasem ma rumiany miąższ i malinowy aromat.
Walory smakowe zależeć mogą natomiast od stanowiska i tutaj dopatrywałbym się rozbieżności pomiędzy tym, co obserwujecie dzisiaj, a tym co pamiętacie z dawnych czasów.
Hmm, miałem jedną kandydatkę, którą nazywano ponoć Malinową/Malinówką, ale nie chciałem niczego sugerować.

Chodzi mianowicie o Kalwilę Czerwoną/Jesienną. Owoc ma wszystkie cechy (czytając opisy) dawnej Malinówki, którą pamiętam, czyli kolor i kształt owocu, różowy miąższ itd. Dla mnie w Malinowej Oberlandzkiej konsystencja jest nieodpowiednia do tych jabłek ze wspomnień - jest troszkę mało zwarta, jakby watowata i mało soczysta, no i miąższ rzadko zabarwiony jest na różowo, a jak już, to płytko pod skórką. Malinowej Oberlandzkiej próbowałem z mojego drzewa, ale też miałem kilka okazji próbowania jej z innych źródeł i zawsze była podobna i to nie było to. Jest możliwe, że Kalwila Czerwona to ta właściwa "Malinówka"?