Ewo nie przejmuj się,no niestety to są uroki siania,nie zawsze wychodzi,czasami to wina samych nasion,może były przeterminowane?
Nie zrażaj się,spróbuj za rok,ja w tamtym roku wszystko z parapetu wyrzuciłam do kosza.
Kasiu róze to naprawdę zaraźliwa choroba,która stale się rozszerza i zatacza coraz większe kręgi.
Ja dzisiaj w miejsce róży nn żółto-czerwonej,która rosła przy Munstead Wood posadziłam Orsolę Spinolę.
Gosiu William Christie u mnie też na szczęście wypuścił mikre jak na razie listki,a Florence Delattre troszkę przypomina mi Herkulesa,który ma zabarwienie jagodowe mniam,piękna jest.
Dziewczyny dziś rano miałam posępną minę,bo jak spojrzałam w okno to się wystraszyłam
Taka pogoda,a ja sobie zaplanowałam sadzenie nowoprzybyłych róż
Po południu około 14 zaczęło się przejaśniać...szybko pojechałam na działeczkę,nie mogłam stracić takiej okazji,spać bym nie mogła.
Popadywało lekko,potem wychodziło słonko i tak na zmianę,ziemia dobrze podlana,roślinkom brakuje tylko słoneczka
Zobaczcie co zastałam u siebie po kilkudniowej nieobecności...
Piwonie szaleją
Fioletowe sasanki
Tulipanki...
Migdałek coś marnie wygląda
Kocimiętka cała zielona
Bodziszek spora kępka
Cebulica syberyjska z hiacyntem
Red Leonardo
Zobaczcie co znalazłam na Comte de Chambord
Jabłonka
