Zacznę może od radosnej dla nas wiadomości, że mojego tatę, zupełnie niespodziewanie wypisali ze szpitala. Początkowo tak nagła decyzja mnie zaskoczyła, ale po wczorajszym, kolejnym już tomografie, lekarze orzekli, że nie ma powodów do niepokoju i może wrócić do domu

Od jakiegoś już czasu czuł się dużo lepiej i to ciągłe leżenie w łóżku i brak jakiegokolwiek zajęcia powodowały niemoc i frustrację. Już od rana jest innym człowiekiem i wszystko przeszło jak ręką odjął. Jak go znam, to już jutro będzie się pchał na działkę. nadzieja w tym, że zapowiadają deszcze i może to zatrzyma go w domu. Dziękuję Wam za troskę i słowa otuchy

Niby nie pomagają, a człowiekowi jakoś lżej.
Lucynko, moje aksamitki kwitną już na całego. Zazwyczaj z braku miejsca sadziłam je pojedynczo, ewentualnie po dwie sztuki. W tym roku zrobiłam nową rabatkę i posadziłam cztery i muszę przyznać, że w gromadzie też im dobrze
Hortensji bukietowych mam chyba osiem odmian i jak na mój mały ogródeczek, to zupełnie wystarczy. Bardzo je lubię i w tej chwili już nie wyobrażam sobie mojej działeczki bez nich. Są właściwie bezproblemowe i odwdzięczają się pięknem za odrobinę troski.
Na makach zawiązałam sobie nitkę, żeby wiedzieć, które zebrać. Ale chyba i tak będę się uśmiechać o nasionka, bo niewiele mi ich wzeszło
Kasiu i u mnie deszcz pada od kilku dni, ledwo wczoraj udał mi się wyskoczyć na chwilę na działkę. Za to mam czas na książki, co też mnie cieszy

Co prawda na działce pracy mam pod dostatkiem i trochę szkoda, że przed wyjazdem nie dam rady chociaż częściowo popchnąć jej do przodu, ale trudno. Płakać z tego powodu nie będę. Kiedyś w końcu na pewno mi się to uda, a nawet jak nie. to nic wielkiego się nie stanie. Działka ma mnie cieszyć i tak jest, a nie przyprawiać zmartwień. Cieszę się więc, bo mam czym
Maryniu, rośliny skąpane deszczem wyglądają cudnie. A jeszcze jak do tego dołączy słońce, to aż ręka świerzbi, żeby chwycić za aparat. Ledwo zdążyłam zrobić kilkanaście zdjęć i rozpadało się ponownie

Ale niech sobie pada, przynajmniej podlewać nie trzeba, a roślinom tylko z tego korzyść. Oczywiście tylko do czasu, bo co za dużo, to też niezdrowo
Elu, jest mi ogromnie miło, że to właśnie u mnie dałaś upust swojej tęsknocie za forum i popisałaś sobie troszkę

Twoje życzenia spełniły się właściwie natychmiast, bo już tata jest w domu. Dziękuję
I u mnie sporo pada, ale nie ciurkiem. Nawet udało mi się pojechać wczoraj na działkę i ze dwa razy na wycieczkę rowerową. Nawet dzisiaj, chociaż wracaliśmy w deszczu, a teraz regularnie leje. Nie jest jednak tak źle, przynajmniej mogę trochę pozaglądać do Waszych ogródków, a tak nie miałabym kiedy. Ale Tobie, jak widać też taka pogoda służy, a więc niech sobie pada, byleby nie bez przerwy. Od piątku zamawiam pogodę, bo wyjeżdżamy na urlop i przydałoby się, żeby było przynajmniej bezdeszczowo
Dorotko, w moją stronę jakoś sporadycznie się ktoś wybiera, tym bardziej było mi miło gościć forumowych znajomych. szkoda, że nie umówiłyśmy się wcześniej, bo miałabym czas przygotować się do wizyty. A tak była tylko kawa i kupne ciasteczka. Ale kiedyś to na pewno nadrobimy, a tym razem musiało nam to wystarczyć. Zresztą czasu na degustację nie było zbyt dużo, bo mimo iż działka niewielka, to oglądać było co
W moim przypadku to raczej nie talent, a po prostu całkiem niezły aparat, którym mimo braku przesłon i innych dodatków, daje się zrobić dobre zdjęcia

Aparat to podstawa, chociaż i komórką wychodzą mi przyzwoite zdjęcia, które również zamieszczam na forum. No i może to coś, co można w sobie wyćwiczyć, czyli czułe na detale oko

Twój telefon mam, a właściwie numer do Ciebie, za to Ty chyba nie masz mojego

Szybciutko to nadrabiam i już masz.
Martusiu, to masz zdecydowanie lepiej niż ja, bo ja tylko wypocznę, a Ty po powrocie będziesz jak nowa

Taka renowacja od czasu do czasu, przydałaby się każdemu.
Każdemu się wydaje, że jego ogród jest najpiękniejszy i tal właśnie powinno być

I każdy jest inny i dzięki temu ciekawszy. Wszystko kwitnie, ale mimo umiarkowanych już teraz temperatur, dalej zmiany następują w szaleńczym tempie. Trochę zbyt szybko to koło się kręci i nie ma czasu na zachwyt, na dostrzeżenie wszystkiego. Borówki dojrzewają tak szybko, że nie nadążam zbierać. Wczoraj wybrałam się z trzylitrowym pojemnikiem i miejsca mi zabrakło. Bardzo dużo dojrzałych owoców zostało na krzakach

A teraz pada i jutro ma padać cały dzień, w czwartek urodziny taty, w piątek wyjeżdżamy i wychodzi na to, że borówek nie będzie ani kiedy, ani komu zebrać. Liczę jednak, że znajdziemy chociaż chwilę i je zbierzemy, bo szkoda takich pysznych owoców.
Alicjo, to nie monarda kropkowana a cytrynowa. One się trochę między sobą różnią

Cytrynowa jest w naszych warunkach jednoroczna i sobie ją co roku wysiewam. Tak to zabrzmiało, jakbym ją miała od lat, a tymczasem jest u mnie dopiero drugi sezon, dzięki miłej forumce.
Majesty siałam z nasion, również dostanych od kolejnej miłej forumki i też sobie ją wysiewam. Nie jest to zbyt skomplikowane, tylko te akurat siewki są bardzo wrażliwe na spadki temperatur. Dlatego wystawiam je na balkon dopiero jak zrobi się zdecydowanie ciepło. Jeżeli tylko zawiąże nasiona, to mogę Ci je posłać
Ponieważ mój młodszy synuś rozumek ma malutki, postanowił od tego roku poszerzać horyzonty i udał się na studia. I co najważniejsze- dostał się

Żeby jednak uzupełnić potrzebne dokumenty potrzebna mu była mamusia, bo sam pracuje i nie ma kiedy zrobić tego osobiście. Udałam się więc dzisiaj na miejsce rekrutacji, podobno z kompletem dokumentów. Przede mną ogon z około 150 osób, każdy w tym samym celu. Kilka foteli, kilka stolików, przy stolikach przyszli studenci pilnie uzupełniający dane. Pomiędzy nimi kręciła się pracownica uniwersytetu zaglądając im przez ramię i podpowiadając co jeszcze dopisać. Słyszę o jakiejś prośbie przyjęcia na studia, na jaki wydział

Przeglądam papiery Filipa i nic takiego nie widzę. Myślę sobie: podejdę, zapytam cobym nie stała jak ta głupia i dopiero na końcu się dowiem, że czegoś brakuje. No i oczywiście okazało się, że nie przygotował wszystkich papierów. Nerw mnie szarpnął straszliwy, zadzwoniłam do gówniarza, żeby na jutro sobie brał wole i sam załatwiał swoje sprawy. Gdybym mogła, to trzasnęłabym słuchawką, ale ktoś kto wymyślił komórki, niestety pozbawił mnie tej przyjemności

Potem mi trochę przeszło i stanęło na tym, że dzisiaj wszystko uzupełni i jutro mu jednak to zawiozę. Ja to jednak nie umiem być twarda

Małżonek mój we własnej osobie czekał na mnie cierpliwie i po tych wszystkich wydarzeniach pojechaliśmy na rowerowa przejażdżkę. Już od jakiegoś czasu chcieliśmy się przejechać nową, nieczynną jeszcze, obwodnicą Olsztyna. Szeroka droga i cała nasza

Mogliśmy i wszerz i wzdłuż i nawet slalomem. Było pochmurno, ale ciepło czyli wprost idealne warunki na takie wycieczki. Mniej więcej od połowy drogi jechaliśmy już w deszczu. Początkowo drobny, pomaleńku zmienił się w większy i w końcu eM podarował mi swoją kurtkę (swojej nie wzięłam), a sam ratował się kamizelką. Jednak tak naprawdę lunęło dopiero, jak zdążyliśmy wrócić do domu
Zaraz zrobię sobie drinusia

i przy tym pysznym napoju będę delektować się Waszymi ogródkami i ogrodami. Miłego dnia
