Oj tak, zima wróciła. My też mamy warstwę śniegu, mokrego i topniejącego. Młoda szczęśliwa, a mnie się aż nie chce wychodzić z domu
Jakaś dzisiaj słaba jestem, najchętniej bym wróciła do łóżka i przespała ten cały dzień. Nie często mi się to zdarza, więc mam nadzieję, że nie rozkłada mnie żadne choróbsko i to minie.
Miałam iść na działkę z suchymi chlebkami, owocami, warzywami i nasionkami dla ptaków. Koniec końców wyrzuciłam nawet płaty słoniny bo tyle zwlekałam, że zrobiła się nieświeża...
W doniczkach dzieje się.
Sieweczki rosną, że aż miło. Coraz więcej ich się wychyla.
Lwia paszcza

Nie wiem co się stało, że wszystkie nasionka tak się wpakowały na bok pojemnika. Zlało się to czy co? Siałam w miarę równo, a wyszło tak , że środek pojemnika jest pusty, a przy brzegach gąszcz. No nic. Ważne żeby rosły ;)
Rudbekia

Jestem z niej bardzo zadowolona! Kto czytał ten pewnie wie, że to łebki znalezione na kompoście. Myślałam, że nie wyrosną wcale, popełniłam błąd rzucając całe z farfoclami, a tu proszę jakie zaskoczenie. To tylko trochę nasion, drugą część mam i sypnę je prosto do gruntu. Te wysiałam próbnie żeby mieć cokolwiek

Będę się starała je ekspresem dać na grządki , bo wyczytałam, że rudbekie nie znoszą przesadzania.
Bratki

Trochę nieśmiało, ale jednak wychodzą. Tu wyszło mi ładnie, z odstępami, więc nawet nie najgorzej.
Nie mogę się doczekać jak się pokażą kolorki (to mix). Część sobie zostawię na balkonie, a reszta ozdobi grządkę
i aksamitki, wysiane z moich nasion zebranych w tamtym roku

Też wrzucone próbnie z lekka niechlujnie, ale i te zaskoczyły.
Póki co wysiałam tylko te pomarańczowe zwykłe z mieszanki, ale mam jeszcze pełne żółte.
Coś się zaczęło dziać też w pojemniku ze srebrnikami, ale nie mam pewności czy to one bo w nasionach mi się coś wmieszało. Możliwe, że to kiełkuje powój,wyjdzie w praniu.
ZA to heliotrop baaardzo słabo. Gapię się w ziemię i z lupą by szukać, już kombinuję jak koń pod górę. Zaledwie 3 nasiona pękły i coś tam się wychyla, żeby choć 3 wykiełkowały...
Szukam jeszcze czegoś do wypełnienia zacienionych miejsc działki. Mam kilka takich " psich ścieżek" między żywopłotami i chcę tam coś puścić, bo okropnie zarasta zawsze chwastami. Już w tamtym roku pakowałam tam niezapominajki i barwinki, ale chciałabym dodać tam coś jeszcze co się puści gąszczem i będzie samo o siebie dbało. Zastanawiałam się czy by nie przekopać tam liliowców, one skutecznie wszystko zasłaniają.
W tamtym roku przesadziłam parę kęp, ale jeszcze bardzo duuużo mi zostało. Podobnie z trzykrotkami. Ostatnio zerkałam i ze zgrozą stwierdziłam, że tam gdzie wykopywałam w tamtym roku one nadal są!
Musiałam zostawić w ziemi jakiś fragment i odrodziły się, wcale mi to nie pasuje, bo dalej jestem w ferworze warzywek.
Prawdę mówiąc - nie mogę się już doczekać. Dobrze, że ten śnieg spadł, bo chociaż ostudził trochę mój zapał i wmawianie sobie że to juz dobra pogoda i można siać
