Miałam nadzieję, że uda mi się wyskoczyć i cyknąć fotki, ale niestety - jak miałam chwilę, to akurat lało. Może jeszcze nadrobię, choć dziś przyszedł przymrozek i zwarzył dalie... Kuniec sezonu nieodwołalnie nastał. Szwedzkość szwedzkością, ale kultura wymaga, żeby zainteresować się miłymi gośćmi.
-------------------------------------------------------------------------------
Aniu (Pulpo) - zabezpieczanie przed zimą słabo nam idzie, stąd moja absencja. Pan nadzorca wiedział, że w tym roku na pewno ocieplamy cały dom (starą i nową część), zwieziono styropian, rusztowania, a ekipy jak nie ma tak nie ma. Dziś pierwszy przymrozek - się denerwuję. Ech, ci fachowcy... Dalie dziś padły, więc postaram się je jak najszybciej wykopać. Możesz już na pw zostawić adres, po niedzieli postaram się wysłać - potwór jest Twój

Cieszę się, że znalazła dom. PS. Gdyby sadzić rośliny do własnego
ąplua, to powinnam skupić się na baobabach
Moniko -

. Jestem, ale jakby mnie nie było... Już chyba pisałam, w zeszłym roku nie wykopałam żadnej z moich (ekhm, ekhm) pięciu czy sześciu dalii. I nie żałuję, bo bulwy kosztowały mniej niż kwiaty jednoroczne do donic, a pięknie się rozrosły. Spróbuj chociaż tak - na pewno znajdziesz dla nich miejsce w Twoim cudnym ogrodzie.
Marysiu - zmiany to ja wprowadzam ciągle, od momentu kiedy teść abdykował z roli ogrodnika, wzięłam w posiadanie cały maleńki szwedzki, na którym poza trawnikiem, jabłonkami i kilkoma krzaczkami porzeczek i agrestu pod płotem nic nie było. Szwedzkości chyba nie da się zażegnać, to moja natura. Zawsze wyjdzie na wierzch, w najmniej oczekiwanym momencie

Co do dalii - przymrozek poranny dziś przypieczętował ich los.
Miłko - pw już wysłałam. Jak jej nie namierzysz, służę swoją - oprócz tych pokazanych mam jeszcze dwie czy trzy inne, więc mam co czytać (o ile namierzę w którym pudle je schowałam)
Wandziu - byłam, moja siostra od roku mieszka w przyjemnych okolicznościach przyrody. Gdyby jeszcze ludzie byli bardziej ogarnięci... Właśnie niedawno sąsiad, który ma olbrzymią działkę przylegającą do ich działki od strony stawu wyciął wszystko (naprawdę wszystko - drzewa, krzewy, nawet trzciny nie oszczędził) w pień, do łysej ziemi. Nie wiadomo po co. Mają teraz taką dziurę w widoku, jak po wybiciu zęba. Najgorsze jest to, że jak staw zamarznie to im zwierzęta będą na działkę się wtarabaniać, więc muszą się jakoś zabezpieczyć. A moja siostra już myśli jak dziurę w widoku jakoś załatać.
Kasiu - właśnie przed chwilą pijąc kawę, patrzę przez okno, a tu dachy białe, a dalie czarne... I tak wytrzymały dłużej niż w zeszłym roku. O ile szwedzka pamięć mnie nie zawodzi.
Justynko - witaj

No, moje dalie najpierw przez dwa tygodnie poniewierał wiatr i deszcz, a teraz sponiewierał przymrozek. Ale co tam, budowa nauczyła mnie takiej cierpliwości, że jestem oazą spokoju

Z książek przejrzałam Maję (ładnie wydana, ale jak na mój gust mało merytoryczna), Czuksanow ciekawy, Carol - lektura jeszcze przede mną, ale wiele sobie po niej obiecuję.
Zuzka -

Może teraz, gdy w ogrodzie mniej pracy (ależ jak gadam, jakbym nie wiem, ile czasu w nim spędziła), będzie go więcej na inne przyjemności. Bez obaw - tytuł wątku pozostanie bez zmian. Szwedzkość to moje drugie ja. Jak twoje dalie? Moje właśnie dziś pożegnały się ze światem.
Florianie - dziękuję za miłe słowa. Oglądaj do woli
Sabinko - ja moją posadziłam dość głęboko, a ona i tak się słaniała. Podejrzewam, że to przez te wielkie kwiaciory, są po prostu za ciężkie i musi dostać podparcie, bo one przeciążą łodygi. Ja jakoś nie mogłam się do niej przekonać, gdyby te kwiaty były mniejsze... No taki talerzyk deserowy, zamiast obiadowego byłoby w porządku
Annes - moją nieAlaunę postaram się zidentyfikować, jak nie teraz, to w przyszłym roku. O Mai, a w zasadzie o jej książce pisałam już wyżej, że ładnie wydana, przyjemnie się ją ogląda, ale pod względem zawartości wydaje się mało merytoryczna, porównując z innymi ogrodniczymi pozycjami.
Aprillo -

. Zrób tak jak ja w zeszłym roku - wsadź choć kilka, jako jednoroczne. Szkoda sobie odmawiać daliowych kwiatów, zwłaszcza jeśli je lubisz. W tym roku spróbuję przechować karpy, zobaczymy czy mi się uda. Jeśli nie - trudno, wrócę do
metody na jednoroczniaka 
Moja siostra rzeczywiście musi mieszkać blisko Ciebie, bo nawet warunki ogrodowe macie podobne
Ewelino - z tak bliska też pierwszy raz widziałam łosia. Moja siostra, do niedawna miastowa, ma teraz okazję poobserwować różne zwierzęta, czego jej zazdroszczę. My gotowy dom już mieliśmy, ale za mały, więc musieliśmy się rozbudować - dobrze, że człowiek pewnych rzeczy nie wie i nie zdaje sobie z nich sprawy
Aniu - oprócz ogrodniczych czeka na długie wieczory całkiem pokaźna sterta książek, więc z przyjemnością czekam na zimę
------------------------------------------------------------------------------------
Pozdrawiam wszystkich przemiłych ogrodników

Lecę nadrabiać zaległości.