Iwonko, prymulkę postaw w jak najchłodniejszym miejscu, a może nawet na dworze, bo w domu w cieple szybko padnie. W zeszłym roku tak padło mi kilka sztuk
Mila, ale idzie ku wiośnie i szczególnie dzisiaj jak zaświeciło słoneczko to było całkiem ciepło
Asiu, też jestem ciekawa przezimowania azalii i różyczek, ale ta zima jest bardzo ciepła, więc na 99,9% pewności nic się im nie stanie. Pytanie tylko jak by to było, jakby dowaliły mrozy po -25st.
Aniu, rozchodniki kupowałam chyba w 5 sklepach, również od jednej z forumowiczek. Płaciłam różnie, czasem po 5, czasem po 14-15 zł. i cena niekoniecznie odzwierciedlała wielkość sadzonki

.
Konradzie (masakra0888) witaj w moim wątku

. Szklarnię mam też: 2 x 3 m. Wielkość wystarczająca, bo tylko na papryki i melony. Pomidory lepiej udają mi się wprost w gruncie. Lubię mieć wszystkiego po trochu - i warzywka i kwiaty i owoce

.
Madziu, na wysiew pomidorów jeszcze za wcześnie - będę to robić 28-29 marca, przy moich warunkach przygotowania rozsady to idealny termin.
A teraz trochę wyjaśnienia dlaczego tak zaniedbuję mój wątek i inne zaprzyjaźnione zresztą też - przepraszam tych co do mnie zaglądają. Kompletnie nie mam czasu. Po śmierci mojego taty miałam mnóstwo spraw do załatwiania. A na dokładkę wymyśliłam sobie, żeby kupić działkę budowlaną, zbudować mały parterowy domek i mieć wokół piękny ogród. Po prostu w moim ROD zrobiło mi się ciasno, no a poza tym, jak to miło wyjść latem do ogrodu z filiżanką kawy, w kapciach i szlafroku i nie tracić czas na dojazdy. Od 3 miesięcy wertuję ogłoszenia, oglądam działki i powoli popadałam w depresję. Bo chcę w granicach prawobrzeżnej Warszawy no i te co mi się podobały, to były masakrycznie drogie, a jak tańsze to z ukrytymi wadami

. Najpierw chciałam, żeby działka miała 1000 m2, potem zeszłam do 800 aż w końcu do 600 m2. To już absolutne minimum

No i co sobie jakąś działkę upatrzyłam, to robiłam projekt domku. Niestety nic z tych planów nie wyszło

. Ceny są po prostu chore. Ogłoszenia wiszą po 3-4 lata a ludzie uparcie trzymają się ceny z kosmosu, mimo że widać, że nikt za tyle nie kupi. No i w końcu znalazłam. Na razie mam tylko ustną umowę. Facet zbiera dokumenty a ja jadę na wczasy i mam nadzieję, że po moim powrocie nie zmieni zdania. Rzecz jasna nie jest to ideał działki, prawie na pewno będę musiała wymienić część ziemi bo przez 50 lat z okładem był tam warsztat ślusarski, ale nic lepszego nie znajdę, nie za tą cenę. W dodatku jestem z siebie bardzo dumna, bo znalazłam tą działeczkę bez pośrednictwa agencji

.
Tak więc żadnych roślin w tym i następnym roku nie kupuję, te co mam mi się rozrosną i do nowego ogrodu będzie jak znalazł

. Obliczyłam sobie, że powierzchni czysto ogrodniczej będę miała ok. 350m2 - to 1,5 razy więcej niż teraz. Za kilka lat i tak pewnie będę narzekać, że nie mam gdzie wsadzać roślinek, ale to jest powierzchnia do ogarnięcia, bo oczywiście warzywka nadal będą - pomidorek na śniadanie prosto z krzaczka - mniam

. Np. taki zestawik.
A tak w ogóle to wiosna idzie

. Wspomnienia zeszłorocznej.
