Moja kolekcja kaktusów - blabla
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Pakować się na ponad 2 tygodnie przed wyjazdem? Na razie kompletuję sprzęt, pracuję nad mapami i zbieram informację o stanowiskach lobiwek, które będzie można po drodze odwiedzić.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- darekcn42
- 1000p
- Posty: 2606
- Od: 9 lut 2009, o 18:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wilkołaz
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Z chęcią bym się wybrał z Tobą Tomku, pewnie niezłą frajdę macie na takich wyprawach. Porób dużo zdjęć, to z chęcią sobie zerkniemy jak tam się lobiwki mają na stanowiskach naturalnych. Chciałbym się kiedyś wybrać w miejsca w których występują melokaktusy, czy uebelmannie, ale na razie mnie na to nie stać, może kiedyś zawitam w ich krainie. Pozdrowionka.
Pozdrawiam, Darek.
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Chyba 16. grudnia wylot z Okęcia. Musiałbym sprawdzić.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- gnet
- 500p
- Posty: 660
- Od: 13 wrz 2010, o 23:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Polska Południowo - Zachodnia
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Jeszcze się parę dni "przebujasz" i za niedługo będziesz odpoczywał w letnim słoneczku. Ciekawych i niespodziewanych "zbiorów" Ci życzę.
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Przebujasz? Odpoczniesz? He, he, he. Dobre! 
Aby wyrwać się z pracy na 6 tygodni to muszę teraz to wszystko zrobić, co wykonane powinno być pod moją nieobecność. Więc w robocie siedzę po 10-12 godzin. Do tego cały czas przygotowuję się do wyprawy, co zabiera mi całe weekendy i jakieś 3h dziennie. Na tę chwilę cyfrowe mapy mam zrobione dla jakiś 60% wyprawy, więc jeszcze sporo godzin ślęczenia przed komputerem przede mną.
A w Boliwii po pierwsze będę prawdopodobnie jedynym kierowcą, który po górskich bezdrożach będzie miał do przejechania 6500km, czyli po 5-8h dziennie za kółkiem. Reszta czasu będzie spędzona na wspinaczkach, przedzieraniu się przez akacjowe chaszcze, wyszukiwaniu na kolanach kurdupli i innych tego typu zabawach. Oprócz tego, po zmroku będę się bawił w ładowanie sprzętu, opracowywanie trasy na następny dzień oraz czyszczenie nasion. Co jakiś czas dochodzi jeszcze rozbicie na skałach namiotów wieczorem i wysuszenie ich i zwinięcie rano.
To wszystko będzie się działo na średniej wysokości 3000m, gdzie właściwie to przydałaby mi się maska tlenowa, bo ja od takiej wysokości to pracuję już na zwolnionych obrotach z permanentnym bólem głowy i lekkim stanem podgorączkowym. Naturalnie temperaturka powietrza za dnia dochodzi do 45*C a słoneczko pali niemiłosiernie. Mimo używania cały czas filtrów będę wyglądał jak przypieczone prosie. Mam karnację świńskiego blondyna i zawsze w takich warunkach zachowuję się jak skwarka. Naturalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by w ciągu np. 4 godzin z piekarnika na wysokości 1600m wjechać na 4500m i zmienić klimat na zimę. Wtedy jestem przemarzniętą skwarką, chyba, że uda mi się wygrzebać jakąś kurtkę z dnia plecaka. Będąc kierowcą będzie to mało realne. Oczywiście ponieważ jest tam teraz pora deszczowa na dowolnej wysokości w każdej chwili może przyjść ściana deszczu i dodatkowo wszystkich nas przemoczyć. Naturalnie nikt nie będzie czekał w samochodzie aż przestanie padać, bo drugi raz w dane miejsce to tak szybko się nie przyjedzie.
Do tego dochodzi jeszcze problem innej flory bakteryjnej w pożywieniu. Czyli wygląda to tak, że ma się prawie cały czas permanentną biegunkę. Do tego tam praktycznie nie ma hoteli w naszym rozumieniu tego słowa. Zatem cały czas śpimy w spartańskich warunkach a bieżącą wodę mamy do dyspozycji gdzieś raz na 2-3 dni. Ciepła woda jest rarytasem zdarzającym się średnio raz w tygodniu. To nie Argentyna czy Peru tylko Boliwia. Jak mawiają niektórzy - lecicie do średniowiecza.
No i oczywiście po powrocie do pracy przez 2 tygodnie znów będę siedział po 12h by odrobić zaległości.
Przed wyjazdem grubo zastanawialiśmy się, czy tak długi czas w Andach jest dobrym pomysłem. Nie wiemy, czy wszyscy wytrzymamy to kondycyjni i psychicznie. Za jakiś czas przekonamy się, czy nasze obawy były realne.
To tyle, jeśli chodzi o mój niesamowity odpoczynek. Naprawdę się uśmiałem.

Aby wyrwać się z pracy na 6 tygodni to muszę teraz to wszystko zrobić, co wykonane powinno być pod moją nieobecność. Więc w robocie siedzę po 10-12 godzin. Do tego cały czas przygotowuję się do wyprawy, co zabiera mi całe weekendy i jakieś 3h dziennie. Na tę chwilę cyfrowe mapy mam zrobione dla jakiś 60% wyprawy, więc jeszcze sporo godzin ślęczenia przed komputerem przede mną.
A w Boliwii po pierwsze będę prawdopodobnie jedynym kierowcą, który po górskich bezdrożach będzie miał do przejechania 6500km, czyli po 5-8h dziennie za kółkiem. Reszta czasu będzie spędzona na wspinaczkach, przedzieraniu się przez akacjowe chaszcze, wyszukiwaniu na kolanach kurdupli i innych tego typu zabawach. Oprócz tego, po zmroku będę się bawił w ładowanie sprzętu, opracowywanie trasy na następny dzień oraz czyszczenie nasion. Co jakiś czas dochodzi jeszcze rozbicie na skałach namiotów wieczorem i wysuszenie ich i zwinięcie rano.
To wszystko będzie się działo na średniej wysokości 3000m, gdzie właściwie to przydałaby mi się maska tlenowa, bo ja od takiej wysokości to pracuję już na zwolnionych obrotach z permanentnym bólem głowy i lekkim stanem podgorączkowym. Naturalnie temperaturka powietrza za dnia dochodzi do 45*C a słoneczko pali niemiłosiernie. Mimo używania cały czas filtrów będę wyglądał jak przypieczone prosie. Mam karnację świńskiego blondyna i zawsze w takich warunkach zachowuję się jak skwarka. Naturalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by w ciągu np. 4 godzin z piekarnika na wysokości 1600m wjechać na 4500m i zmienić klimat na zimę. Wtedy jestem przemarzniętą skwarką, chyba, że uda mi się wygrzebać jakąś kurtkę z dnia plecaka. Będąc kierowcą będzie to mało realne. Oczywiście ponieważ jest tam teraz pora deszczowa na dowolnej wysokości w każdej chwili może przyjść ściana deszczu i dodatkowo wszystkich nas przemoczyć. Naturalnie nikt nie będzie czekał w samochodzie aż przestanie padać, bo drugi raz w dane miejsce to tak szybko się nie przyjedzie.
Do tego dochodzi jeszcze problem innej flory bakteryjnej w pożywieniu. Czyli wygląda to tak, że ma się prawie cały czas permanentną biegunkę. Do tego tam praktycznie nie ma hoteli w naszym rozumieniu tego słowa. Zatem cały czas śpimy w spartańskich warunkach a bieżącą wodę mamy do dyspozycji gdzieś raz na 2-3 dni. Ciepła woda jest rarytasem zdarzającym się średnio raz w tygodniu. To nie Argentyna czy Peru tylko Boliwia. Jak mawiają niektórzy - lecicie do średniowiecza.
No i oczywiście po powrocie do pracy przez 2 tygodnie znów będę siedział po 12h by odrobić zaległości.
Przed wyjazdem grubo zastanawialiśmy się, czy tak długi czas w Andach jest dobrym pomysłem. Nie wiemy, czy wszyscy wytrzymamy to kondycyjni i psychicznie. Za jakiś czas przekonamy się, czy nasze obawy były realne.
To tyle, jeśli chodzi o mój niesamowity odpoczynek. Naprawdę się uśmiałem.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- bartii9512
- 500p
- Posty: 857
- Od: 30 mar 2010, o 18:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krotoszyn
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Szczerze mówiąc to się zdziwiłem po przeczytaniu tego posta. Też myslalem ze tam wypoczniesz i jak to powiedział Jacek "przebujasz", ale widzę że ze strony realnej nie jest to żaden odpoczynek
. Wyobrażałem sobie taka wyprawę trochę inaczej
czyli że sobie tylko chodzi po skałach itp. w poszukiwaniu kaktusów, a wieczorkiem w hotelu jakiś grill i ewentualnie piwko hehe 



Moje kaktusy | Pozdrawiam, Bartosz.
- darekcn42
- 1000p
- Posty: 2606
- Od: 9 lut 2009, o 18:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wilkołaz
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
W rzeczy samej Andy to nie Karpaty, na pewno klimat wysokogórski daje się we znaki... Do tego istny grupowy SURVIVAL, nic dodać nic ująć, Tomek musi być wytrwały i jak widać jakoś daje sobie radę.
Trzymam kciuki za Ciebie Tomku i pozdrawiam.
Trzymam kciuki za Ciebie Tomku i pozdrawiam.
Pozdrawiam, Darek.
- gnet
- 500p
- Posty: 660
- Od: 13 wrz 2010, o 23:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Polska Południowo - Zachodnia
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
To nie jest pierwsza taka wyprawa Tomka i jakby go to nie rajcowało to nigdzie by nie pojechał
Tomek się trochę poużalał nad sobą ale tak naprawdę to jedzie robić to co lubi i co go pasjonuje. Niektóre pasje wymagają czasami wielu kosztów i wyrzeczeń a z tą pasją podróżowania i szukania kaktusów w naturze tak niestety jest.


- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Niestety albo i stety. Mi się to akurat podoba i wcale nie narzekam. Ktoś jedzie sobie na wakacje zorganizowane przez biuro podróży i leży przez 2 tygodnie na leżaku przy hotelowym basenie mocząc nogi w wodzie a ktoś organizuje sobie podróż w nieznane. Ja wolę tę drugą wersję. Np. w roku 2008 w czasie miesięcznego pobytu w Peru schudłem 12 kilo. Normalnie za taką kurację to pewnie musiałbym w jakimś ośrodku zapłacić grubą kasę. A tutaj miałem to gratis.
Nie mniej taki wyjazd to nie jest spacerek po Krupówkach i warto mieć tego świadomość. A przygotowanie takiego tripu zajmuje mi ponad 6 miesięcy.
Nie mniej taki wyjazd to nie jest spacerek po Krupówkach i warto mieć tego świadomość. A przygotowanie takiego tripu zajmuje mi ponad 6 miesięcy.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
a ja się trochę pośmiałam, po przeczytaniu opisu Tomka
''świński blondyn'' i ''przemarznięty skwarek'' rozbawiły mnie do łez
mimo wszystkich minusów i tak życzę udanej wyprawy, która przecież jest spełnieniem marzeń
także trzymam kciuki, żebyś cały i zdrowy tu do nas wrócił i żeby wszystko poszło jak najlepiej 




kochajmy zielone 
pozdrawiam serdecznie Kasia

pozdrawiam serdecznie Kasia
- phoebs
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1956
- Od: 20 wrz 2008, o 01:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Radawiec k. Lublina
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
i tak Ci zazdroszczęblabla pisze:Przebujasz? Odpoczniesz? He, he, he. Dobre!
Aby wyrwać się z pracy na 6 tygodni to muszę teraz to wszystko zrobić, co wykonane powinno być pod moją nieobecność. Więc w robocie siedzę po 10-12 godzin. Do tego cały czas przygotowuję się do wyprawy, co zabiera mi całe weekendy i jakieś 3h dziennie. Na tę chwilę cyfrowe mapy mam zrobione dla jakiś 60% wyprawy, więc jeszcze sporo godzin ślęczenia przed komputerem przede mną.
A w Boliwii po pierwsze będę prawdopodobnie jedynym kierowcą, który po górskich bezdrożach będzie miał do przejechania 6500km, czyli po 5-8h dziennie za kółkiem. Reszta czasu będzie spędzona na wspinaczkach, przedzieraniu się przez akacjowe chaszcze, wyszukiwaniu na kolanach kurdupli i innych tego typu zabawach. Oprócz tego, po zmroku będę się bawił w ładowanie sprzętu, opracowywanie trasy na następny dzień oraz czyszczenie nasion. Co jakiś czas dochodzi jeszcze rozbicie na skałach namiotów wieczorem i wysuszenie ich i zwinięcie rano.
To wszystko będzie się działo na średniej wysokości 3000m, gdzie właściwie to przydałaby mi się maska tlenowa, bo ja od takiej wysokości to pracuję już na zwolnionych obrotach z permanentnym bólem głowy i lekkim stanem podgorączkowym. Naturalnie temperaturka powietrza za dnia dochodzi do 45*C a słoneczko pali niemiłosiernie. Mimo używania cały czas filtrów będę wyglądał jak przypieczone prosie. Mam karnację świńskiego blondyna i zawsze w takich warunkach zachowuję się jak skwarka. Naturalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by w ciągu np. 4 godzin z piekarnika na wysokości 1600m wjechać na 4500m i zmienić klimat na zimę. Wtedy jestem przemarzniętą skwarką, chyba, że uda mi się wygrzebać jakąś kurtkę z dnia plecaka. Będąc kierowcą będzie to mało realne. Oczywiście ponieważ jest tam teraz pora deszczowa na dowolnej wysokości w każdej chwili może przyjść ściana deszczu i dodatkowo wszystkich nas przemoczyć. Naturalnie nikt nie będzie czekał w samochodzie aż przestanie padać, bo drugi raz w dane miejsce to tak szybko się nie przyjedzie.
Do tego dochodzi jeszcze problem innej flory bakteryjnej w pożywieniu. Czyli wygląda to tak, że ma się prawie cały czas permanentną biegunkę. Do tego tam praktycznie nie ma hoteli w naszym rozumieniu tego słowa. Zatem cały czas śpimy w spartańskich warunkach a bieżącą wodę mamy do dyspozycji gdzieś raz na 2-3 dni. Ciepła woda jest rarytasem zdarzającym się średnio raz w tygodniu. To nie Argentyna czy Peru tylko Boliwia. Jak mawiają niektórzy - lecicie do średniowiecza.
No i oczywiście po powrocie do pracy przez 2 tygodnie znów będę siedział po 12h by odrobić zaległości.
Przed wyjazdem grubo zastanawialiśmy się, czy tak długi czas w Andach jest dobrym pomysłem. Nie wiemy, czy wszyscy wytrzymamy to kondycyjni i psychicznie. Za jakiś czas przekonamy się, czy nasze obawy były realne.
To tyle, jeśli chodzi o mój niesamowity odpoczynek. Naprawdę się uśmiałem.

na pewno dacie radę

najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz, one przyjdą same...
Moja kolekcja kaktusów
pozdrawiam Ania
Moja kolekcja kaktusów
pozdrawiam Ania
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Jakbym tego nie był pewny to bym się tam nie pchał 
Pomyślałem sobie, że wkleję tutaj próbkę map, nad jakimi w tej chwili pracuję. To miejscowość Tarabuco

Na czerwono zaznaczone są drogi, którymi będziemy jechać. Przyjedziemy z Sierra Mandinga (po prawej na dole), dalalej po obejrzeniu 2 stanowisk rebucji (punkty z żółtymi opisami) pojedziemy do Presto (po prawej na górze). Po jednym dniu spędzonym w Presto znów przejedziemy przez Tarabuco i pojedziemy do Sucre (droga w lewo).
Wielkość tej mapki to jakieś 2km. Zatem dokładność całkiem przyzwoita. Oczywiście są to zdjęcia satelitarne z Google.

Pomyślałem sobie, że wkleję tutaj próbkę map, nad jakimi w tej chwili pracuję. To miejscowość Tarabuco

Na czerwono zaznaczone są drogi, którymi będziemy jechać. Przyjedziemy z Sierra Mandinga (po prawej na dole), dalalej po obejrzeniu 2 stanowisk rebucji (punkty z żółtymi opisami) pojedziemy do Presto (po prawej na górze). Po jednym dniu spędzonym w Presto znów przejedziemy przez Tarabuco i pojedziemy do Sucre (droga w lewo).
Wielkość tej mapki to jakieś 2km. Zatem dokładność całkiem przyzwoita. Oczywiście są to zdjęcia satelitarne z Google.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- Farel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2504
- Od: 22 lip 2009, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Owocnego 'polowania' życzę 

- Artur89
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5125
- Od: 8 lis 2009, o 11:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
To już chyba jutro
jeśli plany się nie zmieniły... Także, szerokich i przejezdnych dróg życzę 

