No, tak... Strzykawka jest idealnym rozwiazaniem. Lyzka w tym przypadku polalaby po lisciach, koneweczka... Chyba za duze urzadzenie i zbyt toporne.
Wiesz, zamkna to moze nie, ale po prostu mogli zabrac. W tamta strone mialam dla dziecka picie w niekapku, to mi facet po prostu wylal. W te strone maly (21 miesiecy liczace dziecko!) zapiszczal na bramce, to go obmacali!

Myslalam ze sie posikam ze smiechu, bo pan dziecko obmacywal, a dziecko robilo co moglo, zeby mu guziki poobrywac, zegarek dorwac... Mamy przetestowane, ze zaszczepki do samolotu w podrecznym wchodza i wiemy, ze przesylanie zaszczepak z Polski jak najbardziej wychodzi, wiec...
Gluchemu kotu bycie gluchym w niczym nie przeszkadsza, poza tym ze musi byc stricte domowy. To my musimy pamietac, zeby jej nie poglaskac kiedy spi, tylko wczesniej pacnac w podloze lub dmuchnac na nia, zeby uprzedzic. Ze jak narozrabia, to moge na nia wrzeszczec do woli - ja sie wyzyje, jej krzywdy nie zrobie.
Brendii, a tu strzykawki nie kupisz w aptece. Tyle ze hojom lanie po lisciach nie przeszkadza, wiec moge lyzka podlewac.