Ilonko, dziękuję że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami z bólami głowy i ich leczeniem... miałaś szczęście, że trafiłaś na osobę, która Cię z tych bóli - takimi czy innymi metodami - wyleczyła... prawdę mówiąc, wierzę w medycynę konwencjonalną, ewentualnie wchodzi w grę akupunktura... wszelkie inne metody prawdopodobnie w moim przypadku nie mogłyby zadziałać, ponieważ na starcie nie wierzyłabym w ich powodzenie. Taki już ze mnie typ... Twój przypadek pokazuje jednak, że wierzyć wcale nie trzeba, a metoda zastosowana na Tobie, po prostu zadziałała. To daje mi do myślenia, chociaż wcale nie stwierdzam, że szukałabym takiego rozwiązania - nie znam żadnej takiej osoby, której mogłabym w tej kwestii zaufać. Wierzę więc, że jakoś moja pani neurolog mnie przez tę chorobę przeprowadzi i bóle ograniczy do minimum. Raz jeszcze dziękuję za Twój głos w sprawie ważnej dla wielu z nas...
Majutku, wiem, że i Ciebie męczyła migrena w ostatnich dniach... czy prądy Ci pomagały? Czy cokolwiek działało? Na mnie nie działało NIC. W dodatku to ciśnienie, które wzmagało ból, a ból podwyższał ciśnienie. Okropna karuzela, najgorsza z możliwych. Oby to był ten najgorszy weekend tego roku i nic podobnego już nam się nie przytrafiło... chociaż, dziś znowu byłam o krok...
Życzę zdrówka, kochana
Januszu, dziękuję za odwiedziny i tyle miłych słów! Zima za swoją długością i uciążliwością przesadziła i złamała wszelkie zasady - trzeba ją jakoś przegonić! Choć jak widać za oknem, hasła nic nie dają.... Oby to były jej ostatnie podrygi...
Ewuniu, z kocim katarem nie ma żartów - koniecznie pilnuj Hamleta i kontroluj regularnie... zresztą, skoro dostaje zastrzyki, to ogląda go wet... Ty się trzymaj! Ja też podziębiona!
