Witam wszystkich serdecznie

.
Jestem zaganiana...zbiory...przetwory...ogród...szkoła dzieci...
ach jak ten czas szybko leci.
Zosiu zapewniam Cię kwiatki smażone są super.
Dziękuję
Jolu i jak próbowałaś kwiatuchy smażyć?
Emko bardzo Ci współczuję z powodu tego wypalania trawy i tego, że Twoja działka ucierpiała.
Dobrze, że domek ocalał.
Tadku,Lodziu myślę, że jak ktoś podpala trawy, to nie ma świadomości, że może nie opanować żywiołu.
U mnie sąsiad dwa lata temu podpalił trawy na sąsiednich działkach i jak zaczął nie panować nad sytuacją,
to zamiast zawołać straż pożarną wsiadł w samochód i uciekł. Dobrze, że my i sąsiedzi zauważyliśmy to i była akcja
sąsiedzka z udziałem zawołanej przez nas straży pożarnej i udało uratować się w ostatniej chwili dom innych sąsiadów.
Głupota a mogła kosztować dom i czyjeś życie.
Beato dziękuję. Miło otrzymać od Ciebie tak ciepłe pochwały.
Dziękuję za radę.
Danusiu ja w tym roku zaczęłam przygodę z dyniami, cukiniami, kabaczkami itp...
O smażonych kwiatach przeczytałam gdzieś tu na forum i postanowiłam spróbować.
Dzieci zajadają się.
Iwonko u mnie kwiaty jeszcze rozkwitają...owoców z nich nie będzie, bo za późno, ale chociaż pojemy
"schabowych"
Jolu ja też myślę, że nie ma za to kar, bo inaczej niejeden by naskarżył i byłoby spokój a tak nie jest.
Asiu cieszę się, że opanowałaś już wszystko.
Ja byłam na urlopie i nigdzie nie wyjeżdżałam, bo moja córcia rozchorowała się...
Miała niby tylko anginę ale bardzo źle ją przechodziła...dwa tygodnie wysokiej gorączki...
przeplatane wymiotami i rozwolnieniem...jutro idę do pracy odpocząć...bo noce były bardzo ciężkie,
a w dzień trochę ogródka...trochę przetworów i córcia na przemian.
Robiłam dżemy, kompoty i nutellę ze śliwek (mniam, mniam).
Troszkę mam dość tego urlopu
