Grażynko a ja nie wiem czy u mnie był przymrozek i czy Elmshorn nadal jeszcze trzyma kwiaty... Przeraża mnie myśl o kopczykowaniu tego wszystkiego.
Majeczko dziękuję

Napisałam już u Ciebie. Skoro mogłabyś podesłać wiosną, to ok., ale gdyby znalazł się teraz na nią jakiś ochotnik to oczywiście ja odpuszczam

Teraz Mercedesin nie za duży, ale jak urośnie, to kto wie...
Właśnie, muszę za jakiś czas wygospodarować sobie weekend na kopczykowanie. Będzie to trudne, bo w listopadzie wracam do domu w soboty rano a wyjeżdżam do Warszawy w niedzielę po południu. Oczywiście w niedzielę krzyczą na mnie jak próbuję coś tam robić w ogródku, więc odpada. Wcześniej udało mi się posadzić trzy jabłonie: moją ukochaną Kosztelę

, ukochaną mojej mamy Malinową Oberlandzką i nieznaną nam dotąd Koksę Pomarańczową (podobno najsmaczniejsze jabłko, więc się skusiłam ale może być wrażliwa na mróz i boję się o nią). Posadziłam też jedną różaną perełkę, ale nie powiem jaką, bo obiecałam się nie wygadać, pokażę jak zakwitnie
