Jak widzę, mleczny temat się rozwija.
Gdzieś / tylko gdzie

/ wyczytałam, że serwatka jest doskonała pod rho i azalie.
Więc coś jednak na tym mleku jest.
Wiele o nim pisał Erazm, ale nie wiem czy jego wątek jeszcze istnieje, chyba żeby go poszukać przez gogle.
Kurczę, tyle mądrych ludzi tu było a teraz tak mało można znależć.
Ilonko - o prawdziwe mleko teraz wszędzie bida, tylko konserwowane ze sklepu.
Kupiłam niedawno mleko w kartoniku i wstawiłam do lodówki.
Za dwa dni kartonik rozdęło a zawartość wydzielała taki smród, że wszystko wywaliłam zaraz.
Normalne mleko w lodówce co najwyżej skisło ale nigdy tak nie śmierdziało.
Nic dziwnego, że takiego pseudo mleka nie tolerują nawet rośliny.
Aniu - to wielka szkoda, ze nie mieszkasz bliżej.
Byłabym stałą twoją klientką.
Do dzisiaj nie mogę zapomnieć wiejskiego babcinego zsiadłego mleka, które można było kroić nożem a koktajl owocowy na takim mleku był gęsty jak śmietana.
Jadziu - będziesz prekursorką tego eksperymentu.
Na pewno mleczne substancje nie są panaceum na wszystko ale mam nadzieję, ze pomogą roślinom w zdrowotności.
Elżuś - niestety nie wiem.
Zawsze była mowa o krowim, ale o kozim nie słyszałam.
Może by tak poszukać w necie ?
A może coś będzie na innych forach.
Asiu - właśnie, kiedyś krowa była w każdym małym gospodarstwie i gnój za darmo do wykorzystania.
A dzisiaj tylko namiastki w sklepach i to za spore pieniądze.