

Tiju jeśli chodzi o warzywnik to zamierzam go przede wszystkim "ogarnąć". Warzyw miałam w tym roku dużo, ale marzy mi się taki warzywniczek zadbany jak Twój. Muszę mieć mniej nie tylko dyń, ale również pomidorów, ogórków, cukinii, salaty, papryki. Więcej fasolki na suche ziarno, grochu (był tak pyszny, że zamiast pielić ciągle w nim "żerowałam"). Trochę więcej marchewki a mniej selerów. Chcę też posiać bazylię i rukolę. Może szczypiorek albo siedmiolatkę - chociaż mam szalotkę - nie wiem, co z niej wyniknie. Jeśli to mi się uda zrealizować będę myśleć o jakiś wynalazkach. Chcę też wydłużyć zbory poszczególnych warzyw poprzez sadzenie różnych odmian, namiot itp
Będę też próbować z tą trawą w warzywniku. Chciałam w tym roku, ale najpierw była straszna susza i praktycznie trawy nie było a później lało często i bałam się, że takie gnijące placki mi się porobią na grządkach.
Cristinkrysiu dziękuję, że zapytałaś o moje zdrówko. Jako osoba nie chodząca do lekarzy w ogóle, nie mam prawa, jak sądzę, narzekać. Potrzebuję mniej jedzenia i więcej ruchu i takie będzie moje postanowienie noworoczne. Jak zwykle zresztą tyle, że to przestaje być już śmieszne.
