TAJGA 2008 pisze:Pewnie jesteś zapracowana, bo coś nie masz czasu na forum.
Buziaczki dla dzieciaczków, a szczególnie dla Marysi, niech szybko zdrowieje.
Basieńko, rzeczywiście, albo forum albo praca
Jakoś tak w parze nie za bardzo to idzie. A że ładna pogoda, korzystam. Ostatnie 2!!!
słownie dwa dni malowałam poręcze od foteli. Taka wydawałoby się prosta praca a ile problemów stworzyła.
Najpierw nie mogłam znaleźć zeszłorocznego lakieru do drewna i pigmentu, które sprawdziły się
na innych moich fotelach, które mam w gabinecie.
Niestety, ani w ośrodku ani nigdie indziej ich nie było. Musiałam kupić i zasięgnęłam opinii
sprzedawczyni. Pewnie gdybym kierowała się opisami zamieszczonymi na etykietach towarów,
szybciej i więcej bym wiedziała, niż od niej. No, ale trudno. Kiedy rozpakowałam pojemniki z bejcą i lakierem,
okazało się przy próbie, że się nie łącza

.
Ile kombinacji, tylko ja wiem. Najpierw lakierem po powierzchni, potem na przeschniętą, bejca,
potem na lekko wyschniętą znów warstwa lakieru.... i tak oderwałam się od roboty, bo umówiona
byłam z Tobą, Basiu (sorry, dopiero dzisiaj odsłuchałam Twoją wiadomość). Tak więc po dwóch
godzinach walki z przeciwnościami losu (a raczej ciiiii.... z konsekwencjami mojej głupoty) wczorajsze
przymiarki skończyły się na tym etapie:
Od samego rana zabawa samochodem od Ciebie, Basiu, a dziewczynki przy świeżych puzlach

Nawet nie wiesz, jaka radocha i jaką przyjemność im sprawiłaś
A wracając ze Szczecina zajechałam do LM, i kupiłam odpowiedni, wodny lakier.
Dopiero dziś po południu odeszłam od gotowych poręczy. Są małe niedociągnięcia, ale kto by się tym przejmował
po takich przebojach. Razem, w ciągu siedmiu godzin obleciałam cztery podłokietniki.
Teraz schną na słoneczku a jutro je poskręcam z resztą i o wyniku poinformuję
A żeby znów nie było offtopowo, dorzucam zdjęcia z mojego ogródeczka:
Basieńko: tak wygląda ketmia, niestety, po deszczach musiałam poobrywać gnijące kwiatuszki,
których wcześniej nie dało się zauważyć w strugach deszczów:
A tutaj już po ich usunięciu

Jest też dużo pąków i następne przybywają:
Tak więc mogę rzec: jestem zadowolona, choć nieco za długo to trwało. Ale cóż: nie zawsze można
zrobić w "tri miga" jak mawiała moja babcia

Ciesz się z tego, co masz> No i się cieszę
Do jutra, bo dziś wybywam już z domku. Chyba że uda mi się złapać dzisiejszy zachód słoneczka

:wita
I żeby nie rozciągać tego tematu w nieskończoność, dołączam zdjęcia dla porównania: początek i finał
Choć jedno zadanie wykonane w pełni

(nawet nad plan, doszło malowanie niezamierzone wcześniej, acz celowe

)
Ostanie zdjęcie wykonane aparatem, więc i kolorki żywsze