Danuś, Ty się nie sumituj u Izy, niechęcią do krytykowania.
Przecież pokazanie błędu, niedopatrzenia, czy też możliwości
lepszego rozwiązania problemu, nie wynika ze złośliwej chęci naigrywania się,
ino z życzliwości.
A Xiążę Małżonek, uraczył Cię pewnie goryczakiem

.
Ja też w zeszłym roku, zrobiłam taką gorzką potrawkę
i cała poszła do wc.
Niestety, tego smaku nie da się niczym, absolutnie niczym zatuszować,
bo nawet gencjana, przy nim, to lekka ambrozja
Zresztą, goryczak jest bardzo podobny do prawdziwka,
a gdy już parę godziń ślepisz w leśnym runie, a w koszu- pustawo,
to oczyska figle robią i każdy grzyb wydaje się być TYM JADALNYM RARYTASEM.
Oj, coś o tym wiem i od roku przysięgam sobie, że zabiorę okulary.
Ale...idę bez wspomagania i czasem dziene rzeczy przynoszę do domu.
Szczęściem, po ostrej selekcji ( tylko to, co znam) NN, lądują na kompostowniku,
a my mamy całe wątroby.
Może więc i Ty spróbujesz szczęścia w grzybobraniu ?
Atlas pod pachę i na poszukiwania leśnych skarbów... :P