To ja chciałabym jeszcze wrócić do tego wiązania owoców w szklarni. Mam takie odmiany, które za nic nie chcą ładnie wiązać, a rok temu w gruncie były dosłownie obwieszone owocami

Nie wszystkie, są też takie, które zawiązały przepięknie. Jak są profesjonalne odmiany, to często jest napisane, czy to polowe, czy do szklarni. Pamiętacie jakieś takie, które mieliście i udawały się tylko w gruncie? Których nie warto sadzić pod folię i do szklarni?
Np ten, Sibirski Giagant kwitnie chyba tylko po to, żeby kwiatki szybko spisały testament i opadły. Na jednym gronie ma dwa, na drugim jeden, na trzecim trzy zawiązki ale jeszcze z trzeciego mogą opaść. Szarą pleśń raczej wykluczam, bo żadnych plam na liściach nie ma, nie sądzę aby od miesiąca była tak wybiórcza, żeby atakować tylko kwiaty. Przewiew jest chyba ok, drzwi otwarte na przestrzał dzień i noc.
Jeszcze kilka takich krzaków mam, w tym malachitowa szkatułka. Chyba to nie jest też jakieś zaniedbanie nawożenie, bo inne sobie radzą.
Może jest gdzieś na forum spis takich odmian, które nie nadają się pod osłony?

No chyba, ze to ja coś robię im źle.