Wspominałam ,że planuję małą zmianę aranżacji frontowej części ogrodu ( przed domem, od ulicy).
Dotyczyła ona dwu fragmentów położonych po dwu stronach chodniczka , prowadzącego z ulicy do wejścia do domu - miejsca , gdzie rosła magnolia i po drugiej stronie - trawniczka za szpalerem tujek kulistych. Wokół magnolii , maleńkiej w momencie posadzenia , zostały posadzone kosodrzewiny karłowate. Z czasem magnolia tak się rozrosła, że "wlazła" na kosówkę , powodując żółknięcie i opadanie igieł znajdujących się pod warstwą gałęzi i liści. Tak więc kosówki zostały usunięte - popatrzcie na te zdjęcia :

1. jeszcze z "wianuszkiem" kosodrzewiny dookoła
2.już po eksmisji kosodrzewiny
Teraz trawniczek obok szpaleru tujek - niewielki, narażony na żarłoczność sąsiadujących z nim brzóz, ekspozycja południowa , gdzie w upalne lata jest istna " patelnia" , niestety podsychał, mimo systematycznego nawadniania i był po prostu niezbyt ładny. Zresztą mam tak dużo trawy, że chciałam się tego kawałka pozbyć. Popatrzcie na zdjęcia:

1. jeszcze z trawą
2. już po jej usunięciu
Teraz przyszedł czas na usypanie z ziemi i żwiru niewielkiej "górki", bowiem wymyśliłam ,że w miejsce trawniczka założę lekko podniesiony skalniak dla roślin lubiących słońce i znoszących suszę.
Pewnej soboty wybraliśmy się z moim M. po odpowiednie na skalniak kamienie - miały to być duże , płaskie granity. Na placu popadłam w euforię , bo kamienie były. PIĘKNE !!! Naprawdę

Mąż stukał się w czoło i średnio podzielał mój zachwyt. Wybrałam , bagatela(!), 4 tony granitu. Z uwagi na rozmiary i ciężar , do transportu trzeba było zorganizować właściwy pojazd (HDS) , a do układania kamieni silnych chłopaków- oj, sama bym nie poradziła...
Na zdjęciach niżej " OPERACJA KAMIEŃ"

Na chodniku podjeździe stanęły 4 palety kamieni, utrudniając "ździebko" komunikację...

Tu - w trakcie budowy skalniaka. Po prawej widać położone pod magnolie największe płyty.
c.d.n.
