Zatem zacznę od złożenia wszystkim gościom jak najserdeczniejszych życzeń.
Niech Wam się żyje w dostatku, zdrowiu i szczęściu przez calutki rok.
Nowy Rok to nie tylko kartka w kalendarzu ale plany, nadzieje, postanowienia i ... podsumowania tego, który odszedł. bardzo podobają mi się słowa wiersza znanego poety i pozwolę sobie zacytować go poniżej

Bajka o starym i Nowym Roku
Ludwik Jerzy Kern
O jednej porze, raz do roku
w zimowej nocy ciemnym mroku,
gdzieś, gdzie nie sięga ludzki wzrok,
schodzi się z rokiem rok.
Jeden jest wielki z siwą brodą,
drugi jest mały z buzią młodą,
czyli, by rzec innymi słowy:
jeden jest Stary, a drugi Nowy.
Gwiazdy jak owieczki lśnią na niebie,
a oni stają obok siebie,
coś sobie mówią, patrząc w oczy,
ale nikt nie wie o czym.
Potem w ciemności słychać kroki?
To się rozchodzą oba roki.
W całkiem przeciwne idą strony:
Stary znużony i zmęczony,
Nowy o jasnych, złotych lokach,
wesoło mknie w podskokach.
Po chwili cichnie odgłos kroków
w zimowej nocy ciemnym mroku,
gwiazda za gwiazdą w górze gaśnie
i znika czarnej nocy cień,
i robi się na świecie jaśniej,
i wstaje nowy, jasny dzień,
i budzisz się, przecierasz wzrok
i witasz Nowy Rok.
Teraz już wracam do zaległych postów
Jadziu to miłe a wiciokrzew faktycznie ma cudne liście i z roku na rok tworzy większą kępę. U mnie najczęściej 2/3 górnych pędów przemarza ale wiosną po przycięciu szybko rusza w górę i znów pięknie wygląda. Lubię u niego zmienność kolorów i kształtów.JAKUCH pisze:Napisane: Pt 11 lis 2016 23:38
No i znów Krysiu przez przypadek zidentyfikowałam jedną malusią roślinkę u siebie to ten cudny Wiciokrzew japoński Aureoreticulata .U mnie jeszcze w powijakach i muszę mu znaleźć odpowiednie miejsce .No widzisz nawet nie wiedziałam co mam a dostałam od kogoś taką malutką sadzonkę ,bo podobają mi się te listki .Piękne kolory późnej jesieni .Miłego świetowania
A jesienią na jednym pędzie potrafią być liście o różnej kolorystyce.
Gosiu staw na tej działce stwarza wrażenie jakby tam był od zawsze, a że lubię naturalne kompozycje więc i przy nim niewiele ingeruję aby nie zaburzyć równowagi.Margo2 pisze:Napisane: So 12 lis 2016 00:22
Ten Twój staw na działeczce ROD robi niesamowite wrażenie.
Rzadko można je spotkać w takich ogrodach, a szczególnie tak duży.
Na pewno masz dużo bogatszą faunę dzięki temu
Bogactwo drobnych stworzeń, które kusi woda na pewno bogatsze a ja lubię je obserwować.
Ewelinko dziękuję za pozdrowienia - już po remoncie i wygląd łazienki cieszy ale co jakiś czas wychodzą na światło dzienne tzw "niedoróbki" - co prawda drobne ale to złości ...ewelkacha88 pisze:Napisane: So 12 lis 2016 09:07
Witaj. Z remontami tak już jest niestety ale niedługo majstry zrobią swoje i będziesz miała piękną łazienkę
. Ja również muszę pochwalić Twój staw
. Otoczyłaś go wspaniałą roślinnością i prezentuje się cudnie. Ciesz się z ostatnich chwil jesieni bo prędzej czy później przymrozki przyjdą . Masz sporo krzewów i drzew z przebarwiającymi się liśćmi - brawa . Uwielbiam takie kolory jesieni a Ty masz je u siebie. Ja mam jeszcze tego mało ale z roku na rok będzie coraz lepiej mam nadzieję . Póki co pozostaje mi cieszyć oczy u Ciebie . Pozdrawiam.
Co do ogrodu - tworzymy go długo i wciąż jest nieskończony. Chyba na tym polega jego urok, a może nam priorytety zmieniają się i stąd z nowym sezonem kolejne zmiany

Bożenko Trawa Łzy Hioba ( Łzawica Ogrodowa) u mnie w tej chwili na tapecie bo solidnym ekstraktem smaruję stawy prawej dłoni... dziwne ale po długiej przerwie jakoś RZS przypomniał sobie o mnie. Poza tym z remontu zostało mi parę różnych zapraw w proszku więc zorganizowałam sobie małe kamyki i niebawem pobawię się w obkładanie pojemników na bazie zaprawy. A do domu zamiast kamyków dam nasiona łzawicy ?. Ciekawe co z tego wyjdzie bo ze mnie żaden budowlaniec i będę to robić pierwszy raz ?bodzia3012 pisze:Napisane: Pn 14 lis 2016 17:57
Witaj Krysiu![]()
znowu czegoś nowego się dowiedziałam łzy Hioba![]()
Krysiu a czy słyszałaś o grzybku hodowanym na herbacie KOMBUCHA (kombucza) też ma duże zastosowanie lecznicze ?
Czy ty tę trawę w centki okrywasz na zimę , bo mi w tym roku wymarzła ?
Traw u siebie nie okrywałam, część z nich zawiązuję np. rosplenice ale w ub roku Miskant Giganteus i Zebrinus trochę wymarzły bo było -20 st C bez okrywy śnieżnej więc teraz w grudniu nasypałam kopczyki tak na wszelki wypadek.
Grzybek KOMBUCHA (kombucza) bardzo dawno mieliśmy w domu rodzinnym i mamusia dość długo korzystała z niego głównie do zakwaszania potraw zamiast octu. czasami do herbaty ale sporadycznie. Ja nie mogę go używać bo szybko zakwasza mi organizm.
Lucynko spełnianie marzeń to dobry pomysł ale okupienie tego wyrzeczeniami bo sporo kasy trzeba uzbierać ( moja planowana kwota przekroczona ok 40%) a do tego te majstry, z których najlepiej nie spuszczać oczu aby fuszerki nie odstawiali?plocczanka pisze:Napisane: Pn 14 lis 2016 18:11
Ja również lubię zbierać kasztany i mam podobne wrażenia w sprawie tych czerwono kwitnących. Wydają bardzo mało owoców.
Niedogodności związanych z remontem łazienki szczerze współczuję.Sama przechodziłam przez to przed rokiem. Zgrzytałam zębami, ale teraz jestem szczęśliwa, bo nareszcie mam łazienkę, o jakiej marzyłam.
Po remoncie już tylko błysk w okui radość w Twoim sercu zagości.
Dobrego tygodnia, dużo Krysiu!
O kurzu itd. Szkoda gadać ale masz rację teraz tylko przyjemność patrzenia i korzystania a moja wnusia nawet zażyczyła sobie kąpiel jak babcia " przy świecach" bo lubi migotające płomyki na ścianach ? moja krew

Florianie wspaniale określiłeś wygląd tych paciorków łzawicy . W pierwszym roku po zbiorze reagują na kontakt z wilgocią i nadmiar może im zaszkodzić ale w kolejnych już sa jak sztuczne i nawet moczenie w wodzie przez długi czas na niewiele się zda. Staja się "wieczne"Florian Silesia pisze:Napisane: Pn 14 lis 2016 22:53
Łzawica super ma te paciorki! Wyglądają jak szklane kuleczki, z których robi się biżuterię![]()
Tak, pomarańczowe chryzantemy margerytkowe to najodporniejsze u mnie.
Do siewu tylko świeży zbiór nadaje się - może masz miejsce na nie w swym ogrodzie ? Chętnie podeślę

Co do chryzantem to naprawdę rewelacyjna odmiana - stały w wazonie do połowy grudnia.
Rośliny potrafią nas zaskakiwać

Przy obchodzie działeczki pod koniec października zauważyłam jakieś pączki kwiatowe
To Szczawik Golden Cape raczył zakwitnąć po długiej przerwie ale żeby o tej porze ???
Dobrze,że rósł w doniczce bo wykopałam i przyniosłam do skrzynki za oknem aby cieszyć oczy ostatnimi kolorami.
Dorotko ja tylko takie naturalne zbiorniki wodne w ogrodach toleruję , te obmurowane czy tez obfoliowane są zbyt sztuczne i trudno w nich utrzymać równowagę biologiczną. Chociaż przy odpowiedniej aranżacji ogrodu takie małe wybetonowane też ma swój urok ale jeden warunek -Dorota71 pisze:Napisane: Wt 15 lis 2016 11:33
Piękny masz ten staw. Faktycznie wygląda jak naturalny.
Jeszcze raz pochwalę rojniki. Ja zawsze mam z nimi problem. Niby bym chciała a zawsze gdzieś giną.
Próbowałaś siać czerwonego kasztana? Muszę się u mnie za nimi rozejrzeć. Wiem że są ale teraz nie pamiętam które to były.
Jesień masz piękną w ogrodzie.
Łzawicy zazdroszczę. Siałam wiosną ale gdzieś przepadła. Nie mam łezek. A szkoda. Wiosną spróbuję jeszcze raz i tym razem postaram się ją przypilnować.
reszta ogrodu musi dopinać się w całość.
Kasztanów nie siałam ale jakieś ptaki przynoszą od czasu do czasu nasiona i jednego zostawiałam tuz nad wodą - wolno ale rośnie i szkoda mi go wyrzucić a pewnie będzie przeszkadzał bo miejsce niezbyt odpowiednie .
Łzawicę będę mieć wiosną więc może dopiszę do Twego "wiosna 2017" zamówienia ?
Rojniki sa bezproblemowe i z tych pospolitych odmian częściej jest za dużo a u Ciebie ? odwrotnie ?
Dla mnie wszystkie te maleństwa są wdzięczne - sadzę je w różnych pojemnikach i widać, że naszym jaszczurkom też się podobają

Iwonko dostawca ten o którym pisze Marysia i faktycznie zimą miałam wysłać im zdjęcia i dochodzić prawdy ale skoro takie opinie to ? dam sobie spokój ? szkoda nerwów.iwona0042 pisze:Napisane: Śr 16 lis 2016 18:0
Krysiu jeżeli jest tak jak pisze Marysia, to powiem Ci, że miałam z nimi baaardzo nie miłą przygodę i ja więcej u nich nie zamówię nic, doszło nawet do obrażania mnie i zastraszania nawet, bo domagałam się, żeby przysłali mi to co zamówiłam.
Kasiu domyślam się, że zimy nie lubisz i zimowy sen w tej sytuacji byłby dla Ciebie wyjściem ale ? nie da się...Kasiula17 pisze:Napisane: Pt 18 lis 2016 20:41
Jakie cudne maleństwo na Twojej dłonitez za nimi tęsknie ale i tez ciut zazdrostkę ze ta zime prześpią .
Widoczki jak zwykle cudne

Zima to czas na wiele ciekawych zajęć a także zaległe porządki w wielu dziedzinach bo w sezonie szkoda na to czasu.
Miłko ja tez lubię obecny czas bo tak jak piszesz - wytchnienie, refleksje , planowanie ? na które latem zdecydowanie brak czasu.takasobie pisze:Napisane: Pt 18 lis 2016 21:27
Krysiu! Dawno niczego u Ciebie nie napisałam, ale cały czas podczytuję. Jesień już się rozgościła w naszych ogrodach i teraz będzie czas na wypoczynek. Oczywiście nikt nie zapomni o ogrodzie, bo będziemy planować przyszły rok.
Nawet lubię ten czas, bo daje wytchnienie i czas na refleksje. Jeszcze mam trochę cebul do posadzenia, bo jakoś popatrzyłam na niektóre miejsca, zwłaszcza przed domem, że wiosną są pustawe, a rozpromieniają się dopiero, jak zakwitną rododendrony, róże, a potem dalie.
Takie błyszczące kasztany uwielbiam. Zawsze pierwsze kasztany zbierałam spod jedynego drzewa pod moim biurem. Trzymałam w kieszeni, a resztę układałam kolegom na biurkach. Teraz zmieniliśmy siedzibę. Biurowiec jest przy parku, gdzie rosną kasztany, a ja ten moment przegapiłam...
U mnie połowa roku to działka a druga połowa wyżywanie się w innych tematach - nadrabianie zaległości towarzyskich i od czasu do czasu remonty w mieszkaniu.
Kasztany nosze i ja a także wykładam w wielu miejscach. Mam zawsze zapas w papierowej torbie na strychu bo ponoć co jakiś czas trzeba je wymienić na świeże.
Oleńko masz rację ?w encyklopedii takiej nazwy nie ma.Bufo-bufo pisze:Napisane: So 03 gru 2016 08:54
Benedykt lekarski? A cóż to za nazwa? Chyba handlowa![]()
Domyślam się że chodzi oset benedyktyński (to chyba odmiana drapacza albo zamienna nazwa). Z niego pozyskuje się tylko korzeń. Razem z plamistym są uznawane za ostropest. Oba są jednoroczne. Uprawiam plamisty, u mnie miał rzadsze i grubsze żyłki, skromnie ale się rozsiał. Przyznam że dla mnie też nie do końca jasny jest ten cały oset i jego gatunki. Informacje powyżej zaczerpnęłam z zielnika.
Drapacz Lekarski
Oset św. Benedykta
Święty Oset
(Cnicus Benedictus)
Roślina o której mowa ma kilka nazw i często jest wymieniana w spisie roślin tzw adaptogennych dlatego chciałam ją mieć. Poza tym z ciekawości niektóre rośliny chcę zobaczyć w realu nawet jeśli nie planuję uprawy na dłuższą metę lub większą skalę pod potrzeby zdrowotne.
Jednak bardzo nie lubię , jeśli uprawiana roślina nie jest tą zamawianą . Niepoważne podejście do klienta i ogromny brak szacunku.
Kilka lat temu miałam na działce kilka sztuk ostropestu plamistego i był identyczny . Ten sklep będę omijać szerokim łukiem.
Za długi post więc za chwilkę c.dn.