Marysiu kaszubska
Sama jestem zdziwiona , nie spodziewałam się, że będą czerwono - wiśniowe tak, jak pisali na opakowaniu.
Szkoda, że nie możesz zobaczyć. Ja to rozumiem, rzadko kiedy mogę coś sama zobaczyć.
Pan od internetu był, zamienił kabel od zasilacza na krótszy, leży na stole i przeszkadza, a internetu znów nie ma
Dobrze, że chociaż Twoją trzepaczkę ujrzałam
Marysiu krakowska
Miło mi

Nie mam rewelacyjnego sprzętu, czasem uda mi się uchwycić klimat fragmentu ogrodu czy kompozycji.
Moja Mama robiła przy okazji wizyty u nas zdjęcia telefonem - na prośbę mojego Brata z Australii zresztą. Muszę jakoś je przetransportować do swoich zasobów i Wam pokazać. Mój warzywnik i rabaty mieszane widziane zupełnie innym okiem, ciekawe dla mnie.
Tak, buraczkowe marcinki ''Winston Churchill'' przyszły do Ciebie zimą
Asiu
Beczuszka od Ciebie buduje klimat tego zakątka
Marcinki są hołubione przeze mnie, widać to po nich. Muszą mieć jedzonko i picie i światło.
Podejrzewam, że Twoje te płożące są holenderskie, one tak lubią się kłaść.
Zresztą u mnie sporo jest niestety przywiązanych, nie da się inaczej.
Można na wiosnę i latem uszczykiwać astry podobnie, jak chryzantemy, żeby się rozkrzewiały.
Z przodu rabaty tak właśnie je skracam i prawie nie widać łodyg z brązowymi nie raz liśćmi.
Margaretki moje częściowo schowane - wystawiam na dzień. Tylko najcięższa donica przy domu na razie przykryta włókniną. Łysy świeci i na bank przymrozi.
Wczoraj obcięłam najładniejsze dalie, żeby się nacieszyć.
Ostatnio mam doła i to porządnego przez Z. Nic mi się nie chce a tu akurat mnóstwo pracy.
Większość warzyw jest w ziemi, fizycznie nie wyrabiam, mogę wykopywać po trochu.
Kwiaty częściowo wydobyłam, tzn. mieczyki itp., Dalie i begonie czekam aż zmrozi.
Dziś malowałam drzwi i furtkę od bramy, korzystając z pogody.
Z. wiruje jeszcze miód

i wykonuje inne czynności przy pszczołach.
Wiecie, że dwa dni temu jeszcze wekowałam ogórki, od lipca - sierpnia do października
Normalnie zawsze pod koniec sierpnia zasychały a tu zong
Z ciekawostek - działkę naszą za górką odwiedziły rogasie, one chyba latają. Siatka wysoka, jeszcze sznurek

Róże i inne byliny mają przyspieszone wejście w spoczynek
Może Zbysiulek zostawił bramę otwartą
Prawda jest taka, że powinnam skupić się na konfekcjonowaniu miodu bo teraz najlepszy zbyt.
Łapki odpadają. Z. nic nie pomaga i jest obrażony, że ja mu nic nie pomagam - On tak uważa.
Obiadki, pranko we Frani, tzn Światowidzie i sprzątanko, malowanko, koszonko - to się nie liczy.
Grrrrr

. Miało być roślinnie a nie feministycznie..
Winogronka pozbierał, Mein Gott, zdążył przed mrozem
Jeszcze gruszeczki ostatnie późne zawekuję i siup.
No Rodzice mnie pochwalili przynajmniej za zapełnioną spiżarnię, warzywnik ekologiczny i łany marcinków dla pszczółek posadzonych.
