Dzięki! Kto wie, może Cie poproszę o pomoc, jeśli ja nie dam rady, a małż zawiedzie

Małż właśnie za parę godzin przyjedzie i zacznie dwutygodniowy urlop. Zamierzam go zmusić (bo po dobroci, to raczej nie będzie

) do pomocy przy porządkach w tym naszym
malutkim chaosiku 
Wraz ze wzrostem zdrowia spada mi tolerancja na stan
po bombie. Jak będzie, to sie okaże. Zadnego planu nie ma, bo urlop był kilka razy przekładany i zwątpiłam, poza tym mój małż należy do tych neurotyków, którzy nie radzą sobie z presją ścisłego planu działania w czasie wolnym

więc lepiej nie zaczynać od wielkich planów

Chciałabym razem z eMem ogarnąć warsztat i garaż. Dwa pokoje na górze oczywiście też, ale one nie są priorytetem, bo tam ostatecznie powoli dam radę sama, meble można w końcu przesuwać zamiast przenosić
Małżonek opowiadał jakis czas temu, że na urlopie weźmie sie za wartsztat i garaż, nauczona doświadczeniem nie przywiązywałam sie zbytnio do obietnic

i jak sie okazalo w tym tygodniu, calkiem słusznie, bo oto w czwartek dzwoni i mowi, że własnie zakupił okna do pokoju, bo bedzie miał urlop i je wstawi
Mam klasyczne uczucia ambiwalentne

Bardzo fajnie, że bedą nowe okna w pokoju (na razie dwa, w przyszłym tygodniu może następne dwa), bo te które są, są w stanie rozpadu, koniecznie trzeba je wymienić, bo sa nieszczelne, rozsypują się i nie przepuszczają wiele światła

W kuchni jakis czas temu juz wymieniliśmy, bo stare dosłownie się rozleciały, jedna szybka wypadła. Po wymianie zrobiło sie tak cicho i ciepło

wcześniej przy silnym wietrze było słychać gwizd w tych oknach
Z drugiej strony wolałabym, żeby najpierw został zrealizowany pierwszy plan, tzn. sprzątnięcie tych dwóch lejów po bombach, czyli warsztatu i garażu.
Chyba postawie taki warunek, najpierw leje po bombach, a potem dopiero wstawianie okien, bo inaczej chaos w tych przybytkach tylko jeszcze sie powiększy przy okazji wstawiania okien.
Od razu mówię, że okna to nie są oczywiście jakies wypasione repliki tych skrzynkowych dwustuletnich, tylko normalne nowoczesne okna rozwieralno-uchylne. Ja nawet swego czasu sprawdzałam, jak wyglądałoby ewentualne robienie okien na zamówienie, takich imitujących stare. Cena mnie powaliła, jedno kosztowałoby tyle co sześć zwykłych okien, jakie teraz wstawiamy. Nie stać mnie na taki luksus, ale też nie chcę wydawać takich pieniędzy na sam efekt wizualny. No, może gdybym była baaardzo bogata, to bym tak zrobiła, ale póki nie będę, to na pewno tak nie zrobię, bo jest bardzo dużo potrzeb, proste. No i ja nie lubię okien skrzynkowych, są niewygodne, oczywiście można tak zrobić imitacje starych, żeby wyglądały jak stare, ale były nowoczesne w użyciu, ale to kosztuje jeszcze więcej niż skrzynkowe

Slowem, bedą zwykłe współczesne okna, takie jak już mamy wstawione w kuchni i na górze w jednym pokoju i w korytarzu. Potem z czasem wymieni sie kolejne. (No, a jak znajdziemy ten skarb, Pat, to wtedy zrobimy sobie cuda na patyku i okna wstawimy zabytkowe, średniowieczne nawet

)