

Ostatnio natrafiłam na taki artykuł http://www.roses.webhost.pl/2008/09/cza ... prawdziwy/ warto poczytać, może jest w tym sporo prawdy

Justi ja profilaktyki w tym roku zrobiłam ZERO bo wiemy jaka była wiosna, a jednak każdego roku wczesną wiosną pryskałam miedzianem.
Plamistości współczuję

A wiosną muszę się wziąć za regularne opryski profilaktyczne z zapisywaniem dokładnych dat i środków użytych, to bardzo ułatwia bo jednak pamięć zawodzi.

Agnes letnia plamistość jest zawsze koszmarem ale z nią można wygrać tylko dokładnością usuwania chorych liści i opryskami. Te młode pędy dobrze żeby zdrewniały do zimy bo mogą przemarznąć, dałaś im potasu

Witam serdecznie nowych gości

