Monberko Kochana ze mnie taki specjalista jak i baletnica
Ale powiem, jak przygotowałam swoje "pole poziomkowe"
Jesienią wykopałam w tym miejscu dołek na sztych szpadla. Dołek miał wymiary planowanej grządki. Ziemia "sobie leżała" obok.
Do tego dołka trafiało wszystko, co powinno trafić do kompostownika. Jesienią zasypałam to ziemią i zostawiłam. W maju spulchniłam tylko, zrobiłam nasypy i wysadziłam swoje kurduple (bo to były takie kurduple, że nie było tego widać). Teraz już wiesz, dlaczego w poziomkach miałam nasturcje i mieczyki. Całe kilometry nasturcji trafiły do dołka, wraz z nasionami, mieczyki wykopałam za wcześnie ( nie wytworzyły właściwych cebul) - trafiły do dołka ....
Jak na złość - mieczyki
przezimowały w gruncie i latem zakwitły, nasturcje wyrywałam do listopada i wciąż wyłaziły nowe

Na tym kompostowym kurhanie moje poziomaski rosły jak należało. To im wystarczyło na cały sezon. W nadchodzącym sezonie mam zamiar stosować gnojówkę z mniszka, pokrzywy, obornik i kurzeniec i nie wzruszają mnie teksty, że g....m podlewam, że się potrujemy. Należę do pokolenia wychowanego na takich właśnie nawozach dla roślin i mam się świetnie

........ (pominąwszy zużycie materiału

).
Jest jeszcze jeden powód stosowania ekologii - mój syn skończył Ochronę Środowiska i nawet nie chcę myśleć jak by wył, gdybym jaką chemię .... (chemią tylko pomrowy mogę wykańczać bo żadna ekologia na nie nie działa).
O boszszsz, jak się rozpisałam

.....
