

M wyjeżdźał z mamą na groby i zanosiło się że będę sama... a tym czasem wrocławskie dziecię zrobiło mi niespodziankę i przyjechało

No więc odwiedziny , pichcenie, cmentarz i takie tam. Teraz już prawie na walizkach i poszła na spacer ze znajomymi a M śpi mi na kolanach po trudach podróży. W ogrodzie jeszcze trafiają się kwitnące roślinki ale oczywiście aparat nie naprawiony

Jarzębinko masz rację, źe goście widzą najlepij i najlepiej jak 'odwalają' za mnie czarną zdjęciową robotę

