Dzień dobry
stęskniłam się za forum
Mogę powiedzieć, że wszystko już mam zrobione. Dołeczki czekają na swoje lokatorki, a te różyczki które zostały są już przygotowane do ściółkowania i kopczykowania na zimę.
Nadają kolejne dni bardzo ciepłe, a to znaczy, że nic nie można jeszcze robić. Zarówno ściółkowanie przekompostowanym obornikiem jak kopczyki muszą poczekać.
Ścięłam z bólem serca całe naręcze prawie kwitnących róż. Sąsiadeczki bardzo się ucieszyły z kompozycji do wazonów.
Cudne są jesienne róże. Szkoda, że w moim rejonie noce są już tak zimne.
Renatko- reniuniek, nie dziękuj. Będzie dobrze, tylko jeszcze wysokie kopczyki im zrób.
Beatko68, ja też mam jedną Pastellkę - paskudę, dałam jej w ubiegłym roku ostatnia szansę, to się nieco poprawiła. Jednak jak na nią patrzę, to jestem przekonana, że damy z niej nie będzie.
W przyszłym roku kupuj drugą tylko w innym miejscu.
Maju, teraz to ja już sama nie pamiętam o czym to było, teraz przeczytałam, że obornik bydlęcy nie można stosować na piaskach bo powoduje ich wysuszanie. Natomiast gleby gliniaste rozluźnia.
Może to jednak było o bydlęcym? Chociaż dałabym sobie rękę uciąć, że coś podobnego czytałam o końskim.
Gosiu ? Margo, ?

to, ja pozostanę przy swojej metodzie dbania o moje krzaczki.
Niech sobie piszą co chcą, jakoś nie zawsze jestem przekonana do tego co czytam?
Wolę posłuchać mądrych starych wyjadaczy ? praktyków.
Ewciu ? majowa, ja nakopałam dołeczki, a też nie ma wszystkich potwierdzonych.
Jak nie będę ich mieć, to kupię wiosną w doniczkach, a więc i tak dołeczki mi się przydadzą. Zapowiadają ciepełko, możesz już kopać dołki.
Monikwiaty, ?

to dobrze, że nie tylko ja Ciebie dopingowałam. Cieszymy się z Twojego wątku, będzie gdzie zaglądać i pisać.
Majeczko-edulkotku, czytam pilnie jak Ty i inni postępują z różami w jesiennym i zimowym okresie.
Każda z nas ma swoje wypracowane metody, pewnie nie zawsze powszechnie uznawane, mam na myśli moje cięcie róż. Jak dobrze się rozejrzeć, to poza tą zimą, nam wszystkim róże ładnie zimują. Można dojść do wniosku, że cięcie jesienne róż nie ma tu specjalnego znaczenia.
Najgorzej zimują nowe róże, które kupiliśmy źle przygotowane do zimy, albo wyhodowane na sterydach. Tak miałam z Pirouette w ubiegłym sezonie. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz?
Dorotko-Keetee, jesteś kochana, ale ja nie mam zdjęć w takiej rozdzielczości, to po pierwsze a po drugie one nie są dobre tylko kolorowe.

Jak już bardzo lubisz moje róże, to ja Cię Dorotko jednak zapraszam do mojego wątku.
Moniczko-vertigo, jak pisałam, już mam wszystko przygotowane na zimę, a więc i pocięte.
W tym roku musiałam ciąć niektóre róże wcześniej, bo musiałam je przekopywać i wykopywać.
Przyrzekam sobie, że to ostanie tak duże zmiany na rabatkach różanych.
Agnieszko- Safoya, strefy 7b można Ci tylko pozazdrości. Nie masz specjalnego kłopotu z zimowaniem krzaczków.
Elżbieltko- Elizabetko, nareszcie jesteś, cieszę się bardzo?.

Koniecznie musisz ponownie skusić się na nowy krzaczek Pastellki, może trafisz na dobrze zaszczepioną.
Alutka, to co piszesz, by się zgadzało z tym co napisałam do Majeczki-Edulkotka.
Roże pnące skróciłam tylko co nieco, tak żebym mogła je przesadzić. Zamierzam je okryć kartonami.
Pierwszy raz to zastosuję, czy róże mi nie przemarzną ? zobaczymy na wiosnę.
Miłeczko, tylko trzy dołeczki, zazdroszczę ja musiałam dużo więcej ?
Pewnie, że będzie dobrze. Kompost, to też miodzio dla różyczek.
