Marysiu ten kamień przy skalniaku nie jest taki duży. Fajne są dalej od północnej strony skalniaka, a całkiem wielkie wciąż na polu, bo nie mam jak ich przytargać w cywilizowane okolice.Ten skalniak jest piętrowy i te rzędy kamieni to piętra wyznaczają. Krokusy są na pierwszym piętrze. Dalej już iglaki, czyli jałowce płożące i rozchodniki, np Eversa od Biny-Ewy.
Proszę o pomoc w obsadzeniu północnej strony skalniaka, która jest od strony tarasu, czyli często będę na nią patrzeć. Póki co barwinek tu szaleje, ale próbuję nad nim panować agrowłókniną. Mam tu 3 sasanki i rozchodniki Eversa, VooDoo i Kamczacki. Co jeszcze? Może coś kwitnącego?
Heliofitko, jeszcze trochę potrzymam tego grubosza w ziemi, ale skoro nie zimuje, to zabiorę do domu. Szkoda by było go stracić,właściwie ich, bo dwa różne nabyłam. W sumie mogłam się domyśleć, bo mają bardzo grube liście, no, ale jasne włosy może mnie usprawiedliwiają
Ewelinko, super, że zajrzałaś i to z taką dobrą wiadomością o moim nowym nabytku, przynajmniej jednym. Kurcze nie mam zdjęcia (dziś) tego drugiego. Postaram się jutro. Dziś pierwszy dzień urlopu wariacki był i już padam.
Z papierami to mam tak, że zawsze przed urlopem się mnożą i jak wracam z urlopu,to też całe stosy czekają. Jak systematycznie chodzę do pracy, to jakoś spokój jest. Dziwne prawda?
Widzę, że nie wypoczywałaś tak bardzo wiosną tylko urządzałaś córce balkon. Wielki

, bo to prawdziwe dzieło sztuki. Miło popatrzeć i wypić kawkę na taaakim balkonie.
Bardzo chętnie przyjmę szyszkę od Ciebie. Jesteś pierwszą osobą, która odpowiedziała na moją prośbę/ apel. Będzie więc to honorowa sosna
Igor

, nie ma jak wrzosy jesienią

. Przyznaję się, że nie planowałam ich kupować, no ale musiałam jak napatzyłam się na nie na forum. Pewnie kupię jeszcze
Halinko, uczciwie się przyznaję, że ostatnio nie byłam u Ciebie. Nasionka podglądam u siebie, ale tytoń ma jeszcze jasne nasionka. Siałam go późno

. Mam jednak nadzieję, że dojrzeją na czas. Raczej w domu, też robię sobie wolne od kompa, bo w pracy jak Ty, 8godz przy monitorze. Teraz jednak urlopuję i wieczorem zaglądam na forum
Anusiu, najczęściej ciasta robione w pośpiechu wychodzą najlepiej. Za to te,do których się przykładamy i chcemy, zeby wyszły super, bo np. na imprezę, to wychodzą... Przynajmniej ja tak mam.
Mój też, jak mam go parę godzin w dzień, to złote dziecko. Za to jak teraz całe dnie, to czasem mam mordercze myśli

. Zwłaszcza jak mam coś pilnego do zrobienia, a "zarazek" ma inny plan. Pierwszy dzień urlopu przeżyliśmy oboje
Kasiu

i nie wiem co jeszcze lepiej mogłoby opisać moją wdzięczność dla Ciebie? Rośliny, jak wiesz doszły całe i zdrowe. Liście miały bardzo jędrne (jak można tak o liściach pisać?). Najgorzej wygląda budleja

. Róża dziarsko się prezentuje. Zapakowałaś je z wielkimi bryłami ziemi, agro sprawdziła się super, bo dodatkowo trzymała wilgoć. Rozmiar krzewów ogromny, ledwo zmieściłam się z nimi do auta, a i tak dwa worki na tylne siedzenie poszły, bo jak wiesz kurier powiózł to do firmy, a nie do mnie. Firma GLS, ech lepiej nie pisać...
Zdjęcia mam jeszcze nie obrobione, ale są
Miłeczko, rabata Rh tworzy się u mnie i musi być. No przecież na kwaśny teren jak znalazł. Tylko te suche piaski już nie tego. Mam teraz 3 posadzone, a dojdą jescze 3, które są w donicach, dwa ostatnio kupione i jeden odratowany rok temu - bez metki zupełnie. maleństwo.
Czas na zakupy rewelacyjny, bo wyprzedaże są. Czego teraz nie sprzedadzą to strata murowana, więc za parę zł można coś fajnego upolować. Odmiany już przebrane, ale czasem coś się trafi - jakiś rarytas
Dzień urlopu zleciał mi na walce ze szpadlem i sadzeniu krzewów od Kasi. Są naprawdę wielkie i od razu zapełniły swoje miejsce. Mają do towarzystwa krzewuszki i trzmielinę oskrzydloną. Jutro do szeregu dosadzę forsycję, bo obecne jej miejsce, to zupełny niewypał.
Do tego znosiłam pod dach drzewo, które tata ciął na opał (stare płoty,jakieś gałęzie z bzu, akacji, brzóz. O 6tej jak usiadłam,to kręgosłup odmawiał współpracy i nie mogłam wstać. Ale zmusiłam go do podniesienia mnie do pionu. Musiałam przecież tatę odwieźć.
Poszliśmy z "zarazkiem" do sklepu i ... oczywiście wyszłam z cebulkami tulipanów botanicznych. Takie chciałam kupić i więcej już nic nie kupię. Nie kupię i koniec. Dość sadzenia cebulek na ten rok.
Teraz pobawię się zdjęciami, więc może jeszcze uda mi się je wstawić przed północą
Renatko, usypianie mojego Małego, to 5min. roboty. On sam woła do spania i nie mam z nim problemu. Od małego nauczony swoich pór dnia. Stałe godziny na rytuały i sukces jest. Czasem jak tata jest,to dłużej zasypia, ale jak jesteśmy sami w domu, to spokój. Ciekawe jakdorośnie jak to będzie, le tego dowiemy się za parę lat
