Aniu11, mój jarząb ma mieć do 5 metrów, a nie do 10metrów

Na całe szczęście. Takiego wielkoluda to bym nie chciała. Dość mam u siebie wielkich drzew.
Christinkrysiu. Ja decyzję o różach podjęłam tej jesieni. Będę walczyć. Na pewno bez chemii się nie obejdzie, niestety, ale róże tak mnie ostatnio zaczarowały, że pogodzę się nawet z chemią, jeśli to będzie konieczne. Może później zacznę stosować środki naturalne. Ale chcę mieć różankę i koniec. Krysiu, patyczki od Westerlanda nie przyjęły się. Kupiłam w końcu sadzonkę i już u mnie siedzi. Eksperymenty z patyczkami zacznę znowu latem i też musi mi się to udać
Elciu, kwintesencja jesieni - bardzo ładne sformułowanie, wida,c u cibie wrażliwość duszyczki
Romku, mam irgi, mam. I do tego same się rozsiewają po całym ogrodzie, tak że muszę je wyrywać. Bo mój ogródek jest malutki, nie to co twój. I wszystko nie moze w nim rosnąć, choć tak się samo pcha do życia.
Agness, nie masz czego żałować. Przynajmniej nie dręczy cię dylemat: wyrzucić czy zostawić?
A odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka łatwa
Tajeczko, a zatem niech żyje naturalność. Trzymajmy się tego. Na ciekawostki można zawsze popatrzeć u innych.
Kasik, no widzisz, a ja się zastanawiam, czy go jednak nie wywalić i nie posadzić róż na jego miejscu. On strasznie kłuje. Zresztą róże też, ale to już zupełnie inna bajka...
Sure, dzięki

Przyznaję, że ze szpalerku żurawek jestem dumna. Ale są to nabytki tegoroczne. Zobaczymy jak będzie po zimie.
Agatko123, ognik u mnie też był wiosną załatwiny, a widzisz jak ładnie odbił i oblepił się koralikami. Tak więc różnie to bywa
Romciu, ja po prawej stronie ścieżki mam szpalerek liliowców, a po lewej szpalerek żurawek. Liliowce rosną u mnie w pierwszym rzędzie i nie na samym skraju, tylko trochę dalej. I tak się zastanawiam, czy to dobry pomysł, żebyś zasadziła żurawki przed liliowcami. Liliowce po rozrośnięciu się w większe kępy mogłyby zasłaniać żurawki swoimi liśćmi, a szkoda by było. Na przykład o tej porze roku liliowce się trochę kłada na boki, a żurawki są akurat piękne - i nie byłoby ich widać. Ja mam za żurawkami posadzone róże i trawki, ktre rosną wzwyż i nic nie zaslaniają. Przemyśl to jeszcze raz.
Jakiś czas temu przywędrowały do domu po letnim urlopie kaktusiki. I okazuje się, że przez czas ich nieobecności parapety zostały zajęte przez niegrzeczne fiołeczki. No i kaktuski wylądowały na razie na klapie od pianina

Oj chyba sobie nie pogram, oj nie...
