Tuja!

Jestem Ci niezmiernie wdzięczna za fachową ocenę roślin. Kilka roślin dostałam w prezencie ale bez nazw, kilka nazw gdzieś uleciało i tak powstały braki. Więc szalenie Ci dziękuję!
Skimmia to chyba taka roślinka z wyższej półki - niezmiernie ozdobna, więc będę szczególnie o nią dbała tak jak mi radzisz.
Krzewuszka zauroczyła mnie swoim kolorem liści i wcale nawet nie przypuszczałam, że tak słodko kwitnie. Niestety ostatnio objedzona została przez sarnę.Teraz liście opadły i pozostały gałązki, które rozczapierzają się w górę - zupełnie ładnie.
Golteria ciągle się trzyma, również i owoce, których, ciekawe dlaczego ptaki nie zjadają.
O tupinamburze przeczytałam - ratunkuuuu! to prawda, że jest bardzo ekspansywny! W ciągu jednego sezonu wykopałam niezłą kupę tych bulw, o których nie wiedziałam, że są jadalne! Część z nich wkopałam przed Ogrodem , więc mogą sobie rosnąć do woli i tworzyć letni żywopłot, część zadołowałam w Ogrodzie ale jeżeli nie zdążę umieścić ich w jakiejś bali, to będę miała kongo topinamburowe!
I w ogóle ucieszyłaś mnie tą wiadomością, że istnieją jeszcze inne odmiany marcinków! Ostatnio posadziłam obok tych marcinków coś podobnego ale wyższe i o fioletowych kwiatach. Fotki nie zdążyłam zrobić, więc nie pisałam o tym. Myślę, że to właśnie jedna z tych innych odmian.Teraz bukiet jesiennych kwiatów stoi na końcu Małego Sadu jako soliter. Może nawet za jakiś czas zrobię mu barierkę lub jakąś inną ozdobe, może minipłotek? To takie luźne przemyślenia, bez zobowiązań.
Na razie chciałabym przy Leśnej Rabacie ustawić belka na belkę, by utworzyły taki drewniany murek, na którym można usiąść przy tej rabacie. Belki, wiadomo, miałyby być czarne.
Tujkoooooooo,

nie wierzę , że nie odgadniesz, gdzie leży Ogród, sama nazwa to mówi!
Wszystkie nowoposadzone chryzantemy muszą się zadomowić w Ogrodzie, teraz są takie trochę obce, niezmiernie hałaśliwe z tymi swoimi kolorami, to trochę tak, jakby do chaty zwaliła się kupa wesołych gości bez zapowiedzi akurat w chwili, kiedy to ociera się łzę bo akurat serdecznie czymś się wzruszyło i wygląda się zupełnie prywatnie, bez blichtru.
A towarzystwo ma zamiar zadomowić się na lata!!!Tu nie pasuje - jak weszłeś w stado wron, to i kraczesz jak one. Nie, to one już rozsiadły sie po Ogrodzie i gapią się na nowe miejsce, kręcą tymi swoimi kolorowymi łepetynami i dziwią się, że trafiły do tak nudnego miejsca, gdzie nie ma na co spojrzeć.
No tak, jeżeli jakaś wymarznie to trudno, znów dokupię, bo przeciesz jesienny Ogród bez chryzantem jest smutny. No i ten zapach, cierpki -słodki - zimny!
Stasiu, masz rację, ten niepowtarzalny zapach, który kojarzy się również z porą roku!