Beatko, to ja też spróbuję ukorzenić swojego Dziurawca, ale gałązki zetnę dopiero jak mi ogród rozmarznie, bo na razie mam mroźną zimę.

Mam nadzieję, że u Ciebie tak nie mrozi!
Kuleczki z krzaczka pozbierałam i teraz już wiem, dlaczego przed laty, wzeszły mi tak gęsto, a same nigdy się nie posiały. One się mocno trzymają i nie osypują przy ścinaniu, a ja wrzuciłam je do ziemi w całości, z myślą, że to jedno nasionko

. Teraz je zgniotłam, a tam w środku dopiero jest milion drobnych nasionek

.
Człowiek się uczy całe życie!
Lwie paszcze niemal mojego wzrostu?
Od kiedy floksy zdominowały mój ogród, jednoroczniaki nie mają u mnie racji bytu, ale coś takiego mocno kusi.
Kiedy jeszcze siałam jednoroczne, to zawsze w kwietniu, maju do gruntu i lewkonie też. O siewie zimowym jeszcze wtedy nie słyszałam, a z parapetowymi wysiewami, jakoś mi nie po drodze

.
Lwie paszcze, ale te niskie, zimowały, lewkonie, nie, ale zimy były inne. Pewnie i w tym roku u mnie nie przeżyłyby, bo jednak moim różom, liście zmarzły. Też nie uszczykiwałam siewek lewkonii, one i tak się same rozkrzewią, a pierwsze, pachnące kwiatostany, pojawią się szybciej.
Te szklarniowe, pewnie uszczykują, bo w sprzedaży są takie krępe, niskie, a już kwitnące sadzonki. Chyba jest też jakaś różnica między lewkonią, a lewkonią letnią, ale wcześniej nie zwracałam na to uwagi i nie pamiętam jaką siałam

.
Pozdrawiam cieplutko w mroźny poranek!
