Witajcie.
Pogoda powolutku się rozkręca. Nadal to jednak nie jest to ale przynajmniej cebulowe dłużej wytrzymują.
I pomyśleć, że majówka za pasem.

Jak ten czas szybko leci.
Eluniu cień na pewno nie zachęca roślin do szybszego kwitnienia. Musisz po prostu uzbroić się w cierpliwość.
A koty to kochane stworzenia ale i szkodnikami potrafią być w ogrodzie. Wiadomo jednak, że naszym pupilom wiele wybaczamy.
Olu dziękuję. Mamy coraz więcej słońca ale to nadal nie to co by się chciało. Nie mniej, przynajmniej śnieg już nie pada.
Iza otoczaki zwoził mój Em od różnych ludzi, zazwyczaj rolników, którym przeszkadzały one w polu.
Usychające liście cebulowych maskuję sadząc w szałwiach, kocimiętkach, między różami i między innymi bylinami, które to później, w miarę rośnięcia maskują suchotniki. Potrafię też raz w tygodniu chodzić i przycinać to co cebulowym już uschło.
Małgosiu -clem masz rację, że po ostatnich anomaliach pogodowych pojawiające się kolory w ogrodzie są miłą odmianą. Ja po cichu nawet liczę, że Zimnej Zośki już nie będzie.
I mnie zmartwiła wiadomość Ali na temat Replete. Zobaczę co pokażą w przyszłym roku i dopiero podejmę decyzję czy dokupować ich więcej. A chciałabym, bo piękne są ale jeśli jednorazowe to nie ma sensu.
Grażynko witaj. Mnie na szczęście ominęły szkody w ogrodzie wyrządzone ostatnimi psikusami pogody. Nic nie ucierpiało.
Cebulowe u mnie wychodzą. Zauważyłam jednak, że niektóre, w swoim trzecim obecnie sezonie, nie zakwitną. Nie wiem czy to taka uroda danej odmiany, czy może brak wykopywania. No nic. Będzie przynajmniej miejsce na coś nowego, bo nie wyobrażam sobie nie kupować jesienią cebul.
A może Twoje cebule pogniły?
Daysy mnie się już nie udaje. Chciałabym znacznie więcej niż mogę pomieścić i obecnie uczę się zadowalać tym co już mam i nie płakać za nowinkami. Choć zawsze można zrobić podmiankę i wymienić coś na nowy, lepszy model.
Zuziu działki na działkę zmieniać na pewno już nie będę. Nawet jeśli byłaby podwójna. Tu idealnie pasuje mi lokalizacja. Jeśli już to tylko działkę na ogród przy domu. Kiedyś na pewno się tego doczekam.
Moja działkowa sąsiadka mówiła, że jak braknie im sił to oddadzą córce działkę a ta na pewno ją sprzeda, bo sama ma dom z ogródkiem. Wie, że jestem pierwsza w kolejce.

Choć liczę, że prędzej doczekam się owego własnego domku z ogrodem, niż tego, że im, zapalonym działkowcom, sił braknie. Mimo iż oboje są po sześćdziesiątce, to wszak nadal werwę mają jak nastolatkowie.
c.d.n.