Grażko
mam nadzieję , że też już odkryłaś , że te programy z soboty powtarzają w poniedziałki około godz. 23-ej.
Trochę to późna pora, ale trudno. Najczęściej już przysypiam.
U mnie gołębie też mocno zaszkodziły świerkowi, na którym miały gniazdo. Na szczęście pod świerkiem nic nie rosło.
Widziałam kiedyś w jakimś programie, chyba u Maji, jak pod drzewem, na którym siedziały gołębie, była zainstalowana
specjalnie płyta ze sklejki, by chronić rosnące tam rośliny.
Marysiu 
a ja już nie wiem, które z tych irysków jak się nazywają.
Mam oczywiście etykietki ale te iryski nie przypominają tych na etykietkach.
Część swoich tulipanów wykopałam i będę sadzić na nowo w odpowiedniej porze.
Część zostawiłam i zobaczę jak sobie dadzą radę w przyszłym sezonie.
Teraz pada, ale jak wykopywałam te tulipany, to ziemia była jak skała. Może teraz, po tym deszczu będzie łatwiej.
Marysiu Sasanko 
lubię robić zdjęcia tego przejścia między kwitnącymi czereśniami i wiśnią.
Pewnie od czasu tego postu pogoda zmieniała się nam już kilka razy.
Teraz u nas pada i jest dość ciepło a roślinki się cieszą na taką porcję dobrej wody.
Stasiu 
znowu pada i znowu wszystkie roślinki się cieszą a chwasty najbardziej.
Jeszcze nie zdążyłam usunąć wszystkich a już będą wyłazić nowe.
Karolinko 
tak to już jest, że u Ciebie wszystko szybciej rozkwita i dojrzewa.
Pewnie oglądasz moje zdjęcia jak odgrzewane kotlety.
Wandziu 
czasami tak dokładnie wyrywam przekwitnięte niezapominajki, że miewam obawy, czy pojawią
się w przyszłym sezonie. Ale chyba mam już tak ich wiele rozsianych, że nie muszę się martwić.
Co roku rozkwitają na nowo. Na białe nie trafiłam. Pewnie takie mutacje nie powtarzają koloru.
Aniu 
, kiedy sadziłam te rododendrony wyglądało , że będą miały sporo cienia od drzew rosnących u sąsiadów.
Jednak czas to zweryfikował . Teraz mają więcej światła i słońca. Pewnie też dlatego wcześniej zakwitły niż u Ciebie.
Dzięki za namiary w sprawie host.
Dorotko 
te deszcze to jakoś dziwnie szybko wysychają. Chyba ma w tym udział susza z poprzedniego lata.
Pewnie wczasowicze mają inne zdanie ale nas takie opady zawsze cieszą.
Też u mnie dojrzewa gnojówka z pokrzyw. Teraz po tych deszczach będzie jak znalazł.
Kiedy było tak sucho trochę bałam się ją używać, by nie popalić roślin.
Alicjo 
to już mamy sprawdzone, że klimaty mamy podobne.
Czereśnie dojrzewają ale jeszcze są mizerne. I chociaż widać wiele owocków, to dużo czereśnia sama je zrzuca i wiele jest takich niedorozwiniętych. Podlewamy ale to pewnie nie taka woda, jak z deszczu.
Kasiu 
dzięki za komplementy. Może zobaczysz na własne oczy , czy zasłużone ?
Alicjo 
czas mi za szybko upływa i nie mogę się pozbierać po powrocie. Róże oczywiście zaczynają a jakże.
Spiekotę jakoś zniosły a teraz woda się na nie leje i ciekawe, jak to zniosą.
Zdjęcia róż też będą , bo mam zaległości straszne.
Kasiu 
masz rację , utknęłam w ogrodzie i ciężko mi z niego się oderwać.
Dopiero dzisiejsza ulewa i burza ? oderwały mnie na chwilę.
Stasieńko 
dzięki za troskę.

Zdrowie jako tako po japońsku.
Można powiedzieć na ogół dopisuje. Czasami tylko trafia się jakaś kontuzja ale sobie radzę.
Tym razem wyjeżdżałam ale do rodziny i tylko przy okazji zwiedziłam ogród z kwitnącymi rododendronami.
Ogrody zagraniczne owszem , pociągają ale może jeszcze kiedyś...
I jeszcze kilka zdjęć po powrocie do domu.
