Przylazlam sie pochwalic bo mnie radocha roznosi. Po miesiacu w mnozarce (tylko miesiac!) ukorzenilo mi sie takie cudo.

Korzeni cala szczota, porzadne, grube... Pierwszy raz ukorzenialam odmiany "tropikalne" i choc nie kazda galazka raczyla wspolpracowac, to jednak ten szczylek wynagradza rozczarowanie innymi. Zdziwienie moje tym wieksze, ze "tropikalne" uchodza za ciezkie w ukorzenianiu, a takie "zwyklejsze", typu Adonis czy Norma, potrafia mi sterczec w ukorzenianiu po kilka miesiecy, po czym wypuszczaja ze dwa watle, rachityczne korzonki. Ten maluch po miesiacu ma korzenie. Chyba musze zmienic metode ukorzeniania na zastosowana ostatnio...